Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 2:3 (26:24, 22:25, 28:26, 23:25, 14:16) z PGE Projektem Warszawa i wciąż zajmuje czternaste miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy byli jednak bardzo blisko trzeciej wygranej w sezonie. Z jednym z faworytów do tytułu mistrza Polski walczyli przez pięć setów jak równy z równym.
Na papierze zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania byli warszawianie. Od kilku tygodni zajmują pozycję na podium. A w swoim składzie mają wielu znakomitych zawodników. Jakub Kochanowski, Bartłomiej Bołądź, Jan Firlej, Artur Szalpuk, Damian Wojtaszek – to tylko polskie gwiazdy stołecznej ekipy. Wszyscy oni pojawili się w wyjściowym składzie Projektu. A trener Marcin Mierzejewski postawił na identyczne zestawienie, jak w wygranym 3:1 meczu z GKS-em Katowice.
Wszystkie sety były niezwykle zacięte. Pierwszego akademicy wygrali 26:24. Asem serwisowym zakończył go Nicolas Szerszeń. To on wspólnie z Janem Hadravą i Moritzem Karlitzkiem napędzali swój zespół. A niosła ich entuzjastycznie reagująca publiczność w Hali Urania. Goście podrażnieni przegraną partią szybko się przebudzili. W kolejną weszli prowadząc 4:1, 8:3 i 12:6. Pochwalić należy zwłaszcza Kochanowskiego i Bołądzia, ale skuteczni byli także Kévin Tillie i Yurii Semeniuk. Choć olsztynianom udało się odrobić kilka punktów i zbliżyli się na dwa oczka (16:18), ostatecznie górą byli goście (25:22).
Trener akademików zaczął szukać zmian. Na parkiecie pojawili się Daniel Gąsior, Paweł Cieślik i Manuel Armoa. Zwłaszcza Argentyńczyk wprowadził dużo dobrej energii w grę swojej drużyny. Co zaowocowało w trzecim secie. Indykpol rozpoczął go bardzo dobrze, prowadząc 10:4. I choć rywale odrobili straty, a nawet przez chwilę przejęli inicjatywę, w decydującym momencie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Z świetnej strony pokazał się kapitan – Jan Hadrava. To on skutecznym blokiem zakończył tę partię i dał Indykpolowi wygraną 28:26. Po krótkiej przerwie warszawianie znów przejęli inicjatywę. Dobre zmiany dali Linus Weber i Andrzej Wrona. Jednak w połowie seta przebudzili się też olsztynianie. Od stanu 10:12 wygrali pięć kolejnych wymian i objęli prowadzenie 15:12. A co działo się później? Kolejne pięć punktów… zdobyli rywale. Taki właśnie był ten mecz! Pełen zwrotów akcji i emocji. Taka była też końcówka czwartej partii. Choć to Indykpol prowadził 23:22, przegrał ją 23:25. Oznaczało to, że gościom udało się doprowadzić do tie-breaka.
Ten był… oczywiście równie zacięty. Do końca nie wiadomo było, która z ekip zgarnie dwa punkty. Pierwszą piłkę meczową w górze mieli warszawianie. Ale akademicy się wybronili. Kolejna okazja dała jednak Projektowi zwycięstwo 16:14 a w całym meczu 3:2. Statuetkę MVP otrzymał Bartłomiej Bołądź.
„Z całą pewnością staraliśmy się, walczyliśmy do ostatniej piłki. Po dzisiejszym meczu mamy punkt, więc na pewno go doceniamy. Graliśmy bowiem z ciężkim i wymagającym rywalem. Choć nasza gra faluje, to jest to dobry prognostyk na przyszłość. Nie odpuszczamy, walczymy do końca – jest to budujące”
– powiedział po spotkaniu Szymon Jakubiszak.
„Zagraliśmy dobre spotkanie. W ostatnim secie Warszawa pokazała klasę a my w przyjęciu zaczęliśmy popełniać błędy i to zdecydowało o wygranej Projektu. Gramy teraz bez presji. Próbujemy z dnia na dzień poprawiać małe elementy systemowe. Trener Mierzejewski wprowadził dobry system gry – bardzo podobny do Javiera Webera. I to zaczyna przynosić efekty”
– mówił po meczu Nicolas Szerszeń. Przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn zdobył 22 punkty i był najskuteczniejszym zawodnikiem akademików. 21 puntów zapisał na swoim koncie Jan Hadrava.
„Walczyliśmy do końca. Nie poddaliśmy się. Ale nie jesteśmy zadowoleni ze swojej gry. Chcemy grać o najwyższe cele a do tego jest potrzebna najwyższa dyspozycja. Na razie jej nie ma. Musimy dalej trenować. Wierzę w ten zespół”
– podkreślał MVP spotkania Bartłomiej Bołądź.
Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w piątek 15 listopada. O 17:00 na wyjeździe zmierzy się z rewelacją tego sezonu PlusLigi – Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Transmisja na antenie Radia UWM FM.