Koszykarze z UWM wciąż niepokonani we własnej hali

Drużyna AZS UWM Olsztyn wygrała w hali w Kortowie 99:90 (18:19, 28:25, 36:18, 17:28) z Energą Basketball Elbląg i zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli swojej grupy III ligi koszykówki mężczyzn. To już piąte zwycięstwo zawodników trenera Tomasza Małka w obecnym sezonie. Przed własną publicznością zdobyli do tej pory komplet punktów.

 

 

Był to pierwszy mecz akademików w nowym roku. Ten stary zamknęli także zwycięstwem w Kortowie. Przed świętami pokali 92:88 Wilki Ełk.

O wygranej z drużyną z Elbląga zadecydowała świetna trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy 36:18. Dwie pierwsze były bardzo wyrównane. A w ostatniej rywale starali się odrabiać straty. Zabrakło im jednak dziewięciu punktów.

Elbląg chciał się zrewanżować, ponieważ u nich wygraliśmy zdecydowanie. Teraz od początku trudno było nam się przebić. Ale trzecią kwartę zagraliśmy koncertowo. Końcówka była emocjonująca. Zaczęli nas dochodzić, ale nie zdążyli. Ostatnio w meczu z Ełkiem było tak samo. Sport to rywalizacja i nieustająca nauka. Trzeba powstrzymać emocje. Cieszę się, że moi zawodnicy zatrzymali tę kontrofensywę rywala”

– mówił po meczu trener AZS-u Tomasz Małek.

 

AZS UWM Olsztyn – Energa Basketball Elbląg 99:90 (18:19, 28:25, 36:18, 17:28)
AZS: R. Malulu (25 pkt), J. Andrusiewicz (23 pkt), P. Kowalczyk (19 pkt), M. Ciborowski (10 pkt), R. Dymek (10 pkt), P. Siwek (7 pkt), M. Latecki (3 pkt), T. Stępień (2 pkt), B. Szynkowski

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn także rozegra w Kortowie. W najbliższą niedzielę 19 stycznia o 15:00 w hali przy ul. Prawocheńskiego podejmie lidera rozgrywek – TSK Roś Pisz.

„Szpilki” odpadły z Pucharu Polski

W spotkaniu 1/16 finału Pucharu Polski w futsalu kobiet drużyna AZS UWM High Heels Olsztyn przegrała w Hali Urania 2-3 (0-0) ze Stomilankami Olsztyn i odpadła z tych rozgrywek. „Puchar traktujemy bardzo lekko w tym roku. Liga jest dla nas w tym momencie najważniejsza” – mówiła po meczu trenerka „Szpilek” Aleksandra Kojadyńska.

 

 

Derbowy mecz pomiędzy Stomilankami i AZS-em zapowiadał się bardzo ciekawie. Także przed rokiem obie ekipy trafiły na siebie na tym etapie rozgrywek pucharowych. Wówczas zawodniczki trenera Dariusza Maleszewskiego wygrały 4-3.

Tym razem kibice na bramki musieli zaczekać do drugiej połowy. Pierwsza zakończyła się bowiem bezbramkowym remisem. Choć okazji z obu stron nie brakowało.

Wynik w 26. minucie otworzyła Natalia Łapińska. Ale na jej trafienie dwukrotnie odpowiedziały gospodynie niedzielnego spotkania – Justyna Libera i Alicja Sokołowska – i to Stomilanki prowadziły 2-1. Kortowskie „Szpilki” wyrównały po pięknym uderzeniu Joanny Ścisłowskiej. Ale decydującego gola na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem strzeliła Kinga Puchalska, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 3-2 i awans do 1/8 finału Pucharu Polski w futsalu kobiet. Tam zmierzy się ona z innym akademickim zespołem – AZS KU Uniwersytet Warszawski.

Na pewno był to ciekawy mecz. To zawsze jest duże wyzwanie grać przeciwko zespołowi, który totalnie nie gra futsalu. Trzeba użyć zupełnie innych środków. Druga połowa mogła się podobać. My wróciłyśmy po przerwie i chciałyśmy dużo rzeczy przetestować. Puchar traktujemy bardzo lekko w tym roku. Liga jest dla nas w tym momencie najważniejsza. I za dwa tygodnie jedziemy na Akademickie Mistrzostwa Polski, więc też musimy budować formę pod te rozgrywki”

– podsumowała trenerka „Szpilek” Aleksandra Kojadyńska.

Stomilanki Olsztyn – AZS UWM High Heels Olsztyn 3-2 (0-0)
Justyna Libera 28′, Alicja Sokołowska 30′, Kinga Puchalska 35′ – Natalia Łapińska 26′, Joanna Ścisłowska 30′

 

 

Teraz przed zawodniczkami AZS-u UWM High Heels Olsztyn powrót do rywalizacji w Ekstralidze Futsalu kobiet. Pierwszy tegoroczny mecz rozegrają w sobotę 18 stycznia. O 18:00 na wyjeździe zmierzą się z AZS-em UAM Poznań.

Tie-break w Nysie. Niespodziewana porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na wyjeździe 2:3 (25:21, 25:20, 19:25, 22:25, 12:15) z PSG Stalą Nysa i spadł na dziesiąte miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy mogli jednak sięgnąć po komplet punktów, co pozwoliłoby na awans do czołowej ósemki. Prowadząc 2:0 oddali inicjatywę rywalom. Teraz przed drużyną Marcina Mierzejewskiego dwa arcytrudne spotkania – z Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą Zawiercie.

 

 

W Nysie Indykpol musiał radzić sobie bez Moritza Karlitzka i Mateusza Janikowskiego. Obaj zawodnicy zostali w Olsztynie z powodu problemów zdrowotnych. Niemieckiego przyjmującego w wyjściowym składzie zastąpił Manuel Armoa. Na parkiecie od pierwszej minuty pojawili się także: Kuba Hawryluk, Nicolas Szerszeń, Eemi Tervaportti, Dawid Siwczyk, Szymon Jakubiszak i Jan Hadrava.

W pierwszym secie przewaga akademików zaczęła rysować się po asach serwisowych Tervaporttiego i Szerszenia. Od stanu 12:9 przejęli inicjatywę i nie dali już dojść do głosu gospodarzom. Ich liderem był Zouheir El Graoui. Ale skutecznej grze marokańskiego przyjmującego przeciwstawiali się dobrze dysponowani w ataku: Hadrava i Szerszeń. Olsztynianie kilka punktów dorzucili także blokiem. Wygrali pewnie 25:21.

Drugi set miał podobny przebieg. Początkowo był wyrównany, ale w połowie partii Indykpol zbudował sobie czteropunktowe prowadzenie 16:12. Za ten fragment meczu pochwalić należy Manuela Armoę i Dawida Siwczyka. Dołączyli do skutecznych już wcześniej Szerszenia i Hadravy. A właściwie wzięli na siebie ciężar wykańczania akcji. W ekipie Stali dobrą zmianę dał natomiast Remigiusz Kapica. Nysanie zbliżali się kilkukrotnie na jedno czy dwa oczka, ale nie udało im się przełamać rywali. Drużyna prowadzona przez Marcina Mierzejewskiego przycisnęła w końcówce i cieszyła się ze zwycięstwa 25:20. Dwa ostatnie punkty zdobył Szymon Jakubiszak, który także rozgrywał bardzo solidne spotkanie.

Kolejna partia należała jednak do gospodarzy. Błysnął m.in. ich rozgrywający Kellian Motta Paes, który zapisał na swoim koncie dwa asy serwisowe. Stal wypracowała sobie czteropunktowe prowadzenie 13:9. Wtedy trener Mierzejewski zdecydował się na zmiany. Dał odpocząć Tervaporttiemu i Hadravie a na plac gry wprowadził Karola Jankiewicza oraz Daniela Gąsiora. Na niewiele się do zdało. Przewaga rywali jeszcze rosła. Po punkcie zdobytym bezpośrednio zagrywką przez Zouheira El Graoui’ego było 16:10. W bloku dobrze prezentował się Argentyńczyk Nicolas Zerba a kolejne ataki skutecznie kończył Remigiusz Kapica. Przełożyło się to na wygraną zespołu z Nysy 25:19.

Czwarty set to falująca gra obu drużyn. Indykpol odskakiwał na 2-3 oczka, ale przez błędy w przyjęciu i ataku trwonił tę przewagę. Olsztynianie nie korzystali ze swojej najpoważniejszej broni, jaką jest zagrywka. Często psuli serwisy. W połowie partii do głosu doszli natomiast zawodnicy Stali. Prowadzili 16:14, 21:18 i 22:19. Akademicy zbliżyli się na jeden punkt (22:21), ale ostatnie słowo ponownie należało do rywali. Wygrali 25:22 i doprowadzili do tie-breaka.

I dobrze weszli w decydującą partię. Prowadzili bowiem 6:4, 7:5 i 8:6. Wciąż świetnie prezentowali się Zouheir El Graoui i Remigiusz Kapica. Byli najskuteczniejszymi zawodnikami całego meczu. Po zmianie stron w siatkę wpadł Nicolas Szerszeń i przewaga gospodarzy wzrosła do trzech punktów (9:6). Już jej nie oddali. Piątego seta wygrali 15:12 a całe spotkanie 3:2. Statuetkę MVP otrzymał Remigiusz Kapica.

 

 

Na początku tego meczu to my przeważaliśmy w elementach czysto siatkarskich. Niestety, im dalej w las, tym Stal lepiej radziła sobie w przyjęciu, utrzymywała nasze mocne zagrywki i także nas celowała swoją zagrywką. Złapali dużo pewności siebie. Bronili dużo piłek a kontry obracali w punkty dla siebie. Więc coraz trudniej nam się grało. Byliśmy też w okrojonym składzie. Niewiele było możliwości zmian”

– podsumował Krzysztof Michalski, asystent trenera Marcina Mierzejewskiego.

Zaczęliśmy dobrze to spotkanie, lecz w jego drugiej części zaczęliśmy popełniać błędy w przyjęciu. To zaważyło na końcowym wyniku. Droga, która podążamy, jest odpowiednia – musimy kontynuować dobrą pracę. Zostało nam jeszcze sporo spotkań w tym sezonie – mamy o co walczyć”

– powiedział po meczu Manuel Armoa.

 

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra dopiero 21 stycznia. O 17:30 w Hali Urania zmierzy się z liderem tabeli i aktualnym mistrzem Polski – Jastrzębskim Węglem.

Pewna wygrana Indykpolu AZS Olsztyn na początek roku. Klub przedstawił nowego sponsora

Indykpol AZS Olsztyn wygrał w Hali Urania 3:0 (31:29, 25:17, 25:23) z Nowak-Mosty MKS-em Będzin i umocnił się na dziewiątej pozycji w tabeli PlusLigi. Akademicy tracą już tylko punkt do czołowej ósemki. Przed sobotnim spotkaniem klub poinformował, że do grona jego sponsorów głównych dołączyła Energa SA z grupy Orlen.

 

 

4 stycznia to wyjątkowa data dla trenera olsztyńskiej drużyny – Marcina Mierzejewskiego. Tego dnia obchodzi bowiem swoje urodziny. Szkoleniowiec postawił na identyczny skład, jak dwa tygodnie wcześniej w wygranym 3:1 spotkaniu z Ślepskiem Malow Suwałki. W kadrze meczowej znalazł się już wprawdzie kontuzjowany ostatnio Paweł Cieślik, ale na parkiecie od pierwszej minuty ponownie szansę otrzymał Dawid Siwczyk.

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Goście skutecznie grali blokiem, ale siatkarze Indykpolu popełniali sporo własnych, niewymuszonych błędów. Nie najlepiej prezentował się także Eemi Tervaportti. Kilka jego wyborów na rozegraniu utrudniło kolegom wykończenie akcji. Żaden z zawodników nie był także w stanie zaskoczyć rywali zagrywką. A ci dobrze prezentowali się w bloku. Natomiast w ataku liderami zespołu z Będzina byli: Brandon Koppers i Damian Schulz. Ostatecznie jednak w końcówce gospodarze potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wygrali 31:29. Duża w tym zasługa Nicolasa Szerszenia i Jana Hadravy, którzy tylko w tej partii zdobyli po 8 punktów.

MKS dobrze wszedł natomiast w drugiego seta. W polu zagrywki błysnął Kanadyjczyk Koppers i było 4:1. Chwilę później wstrzelił się także Moritz Karlitzek. Po jego asie akademikom udało się wyrównać (6:6). A gdy skutecznym blokiem popisał się Szymon Jakubiszak, Indykpol wyszedł na prowadzenie 7:6. Środkowy dorzucił chwilę później dwa asy i przewaga olsztynian urosła do trzech punktów (10:7). Goście zaczęli się gubić – zarówno w przyjęciu, jak i ataku. Efekt? Prowadzenie 15:9 i 19:13 drużyny Marcina Mierzejewskiego. Tym razem wygrała pewnie 25:17, bardzo zbliżając się do ósmej wygranej w obecnym sezonie PlusLigi. W końcówce seta szkoleniowiec dał chwilę odpocząć Tervaporttiemu i Hadravie a na parkiecie pojawili się Karol Jankiewicz i Daniel Gąsior.

Trzecia i ostatnia partia była wyrównana do stanu 17:16. Wtedy akademikom udało się odskoczyć na cztery oczka (20:16) i nie dali już się dogonić. Moritz Karlitzek, Jan Hadrava i Nicolas Szerszeń – ta trójka była w sobotę najskuteczniejsza na parkiecie. Ale pochwalić trzeba także libero gospodarzy Jakuba Hawryluka i solidnie grającą dwójkę środkowych. Indykpol wygrał 25:23 a całe spotkanie 3:0. Statuetkę MVP otrzymał Nicolas Szerszeń.

 

 

Myślałem, że ten mecz będziemy mieli bardziej pod kontrolą. Dzisiaj Będzin postawił się jednak bardziej niż się tego spodziewałem. Trochę była to nasza wina, ale oni też dobrze zagrali w ataku. Potrafiliśmy wykorzystać nasze szanse i mam nadzieję, że dalej będziemy punktować”

– podsumował Nico Szerszeń, który wspólnie z Janem Hadravą był najskuteczniejszym zawodnikiem sobotniego meczu. Obaj zdobyli po 15 punktów.

Myślę, że nie było to fajne spotkanie do oglądania. Cieszę się z tego, że wygraliśmy i trzy punkty zostały w Olsztynie. Teraz wracamy do treningu i przygotowujemy się do spotkania w Nysie”

– mówił Jan Hadrava. Dla kapitana akademików spotkanie z MKS-em Będzin było 200. w PlusLidze!

Styl mógł być na pewno troszeczkę lepszy. Była nerwówka i dużo błędów w ataku. Cieszymy się, że udało się wygrać i życzymy wszystkiego najlepszego Mierzejowi! Mieliśmy pięć dni wolnego i to na pewno wpłynęło na naszą dyspozycję. Ale udało się!”

– cieszył się Dawid Siwczyk.

To był brzydki mecz, ale ja takiego meczu się spodziewałem. Nie graliśmy dwa tygodnie i tego rytmu na pewno nam brakowało. Pokazał to pierwszy set tego spotkania. Natomiast cieszę się, że wygraliśmy 3:0 i także tego pierwszego seta – mimo problemów – dowieźliśmy do końca. Bardzo dobrze, że taki mecz trafił nam się na początek roku. Potrzebowaliśmy go”

– podsumował Marcin Mierzejewski.

 

 

Wydaje mi się, że gdybyśmy wygrali pierwszego seta, ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Mogłoby to nas jeszcze bardziej nakręcić. Zabrakło troszeczkę szczęścia. W drugim trochę siedliśmy. W trzecim wróciliśmy do gry.

– ocenił Damian Schulz, który był najskuteczniejszym zawodnikiem gości. Zdobył 14 punktów.

A co o spotkaniu powiedział trener Nowak-Mosty MKS-u Będzin?

Drugi set wymknął nam się spod kontroli. Mieliśmy problem z przyjęciem tych hybrydowych zagrywek. Dwa skróty bodajże gdzieś tam nas zdusiły i ta różnica zrobiła się dosyć spora. A pierwszy i trzeci set to była wyrównana gra, gdzie byliśmy blisko rozwiązania ich na swoją korzyść.

– mówił Radosław Kolanek, który rozpoczął pracę w Będzinie na początku grudnia.

 

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w niedzielę 12 stycznia. O 17:30 na wyjeździe zmierzy się z PSG Stalą Nysa.

Porażka młodych siatkarzy z UWM z Camperem Wyszków

AZS UWM Olsztyn przegrał w hali w Kortowie 1:3 (12:25, 21:25, 25:16, 21:25) z Camperem Wyszków i spadł na siódmą pozycję w tabeli grupy 2 siatkarskiej II ligi. Choć drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego słabo weszła w pierwsze w tym roku spotkanie o punkty, mogła odwrócić jego losy.

 

 

Przed sobotnim meczem akademicy mogli pochwalić się niezłym bilansem w obecnym sezonie. Na koncie mieli siedem zwycięstw i sześć porażek. A warto podkreślić, że w pierwszej rundzie większość spotkań rozgrywali na wyjeździe. Do Kortowa przyjechał jednak zespół, który jest jednym z faworytów do walki o awans do I ligi. I bardzo szybko pokazał swoją jakość, pierwszą partię wygrywając… 25:12.

W drugiej gospodarzom udało się już nawiązać walkę. Do stanu 19:19 gra była bardzo wyrówna. Końcówka jednak ponownie należała do rywali, którzy wygrali 25:21. AZS nie poddał się jednak. W trzecim secie przejął inicjatywę, co przełożyło się na przekonujące zwycięstwo 25:16. Niestety w kolejnym znów do głosu doszli siatkarze Campera. Kontrolowali go od początku do końca wygrywając 25:21 a w całym meczu 3:1. Jego najlepszym zawodnikiem wybrany został Jakub Lewandowski.

Super jest rozpocząć rok od wygranego meczu. Na pewno nas to zbuduje na kolejne spotkania. I mam nadzieje, że będziemy tylko grali coraz lepiej”

– mówił MVP sobotniego spotkania w Kortowie.

Chcemy pilnować trzeciego miejsca w tabeli i oczywiście atakować wyżej. Ale najważniejsza jest nasza stabilna, równa gra. To będzie kluczem do dalszej części sezonu. W tej lidze niczego nie można być pewnym. Każdy mecz jest trudny. Dziś byliśmy zespołem lepszym. Popełnialiśmy mniej błędów i to zadecydowało o wygranej”

– ocenił trener Campera, Mateusz Mielnik.

Pierwsze mecze po długiej przerwie świąteczno-noworocznej nie wychodzą najlepiej. Ale wydaje mi się, że poza tym pierwszym setem dobrze się zaprezentowaliśmy. Podjęliśmy walkę z drużyną, która była faworytem. Wynik może nie jest najlepszy, ale możemy zejść z boiska z podniesioną głową”

– podsumował trener AZS-u UWM Olsztyn Paweł Borkowski.

Szymon Patecki zwrócił uwagę na słaby początek sobotniego spotkania w wykonaniu gospodarzy.

Pierwszego seta odpuściliśmy totalnie – nie weszliśmy dobrze w mecz. Może miała na to wpływ ta godzina – 15:00. Jednak nie wiadomo, kiedy trzeba było zjeść obiad czy drugie śniadanie. Na rozgrzewce też odpuściliśmy, mało biegaliśmy. Następnym razem będziemy musieli się lepiej dogrzać, żeby od początku dobrze zacząć.”

 

AZS UWM Olsztyn – KS Camper Wyszków 1:3 (12:25, 21:25, 25:16, 21:25)

AZS UWM Olsztyn: Wiktor Jezierski, Ostap Kondyukh, Kacper Sienkiewicz, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Szymon Patecki, Rafał Maluchnik oraz: Jakub Sienkiewicz, Oliwier Kubacki, Mateusz Bujanowski, Michał Targoński

 

Kolejne spotkanie akademicy rozegrają w sobotę 11 stycznia. Na wyjeździe zmierzą się z drużyną MOS Wola Tramwaje Warszawskie.

Bartosz Rudzki ponownie trenerem AZS UWM Olsztyn Lakers

Bartosz Rudzki przyjął propozycję prowadzenia drużyny futbolu amerykańskiego AZS UWM Olsztyn Lakers. Wraca zatem jako head coach Jeziorowców po kilku latach przerwy. Już w grudniu poprowadził pierwsze treningi. Nowy sezon PFL ma rozpocząć się w marcu, a ligę czekają zmiany. Szczegóły mamy poznać niebawem.

 

 

Bartosz Rudzki to były zawodnik kortowskiego zespołu. W latach 2017-2018 oraz 2020-2021 pełnił już rolę głównego trenera AZS UWM Olsztyn Lakers. Dlaczego klub ponownie zwrócił się do niego o pomoc?

Znamy się z Bartkiem doskonale i dość długo robiliśmy podchody do tej współpracy. Wiedzieliśmy, jaki ma pomysł na grę i w którą stronę chciałby pchnąć drużynę. Wstępne rozmowy prowadziliśmy już dwa lata temu. Sytuacja prywatna Bartka i nasze możliwości nie pozwoliły nam podjąć tej współpracy wtedy. Ale bardzo cieszę się, że udało się to zrobić w tym roku. Wierzę, że to będzie przełomowy moment dla drużyny. Chcieliśmy postawić na trenera z Polski i kogoś, kto będzie tu na miejscu oraz zna realia, w jakich będzie musiał się poruszać. Rozmawialiśmy z kilkoma trenerami, ale to z Bartkiem znaleźliśmy to najlepsze rozwiązanie dla zespołu”

– tłumaczy Krzysztof Mrówka, koordynator sekcji futbolu amerykańskiego AZS UWM Olsztyn Lakers.

Ustabilizowała mi się sytuacja prywatna i zawodowa. Mam troszeczkę więcej czasu i mogę sobie pozwolić na pomoc drużynie. Wielu zawodników znam przynajmniej od 10 lat. Jest fun, chociaż pierwszy trening był trochę przerażający. Jednak wypadłem trochę z obiegu. Ale już jest fajnie! Widać też poprawę w zaangażowaniu i frekwencji na treningach. Wygląda to całkiem obiecująco. Wróciło kilku ciekawych zawodników, m.in. Patryk Piechowski, który został wybrany zawodnikiem dziesięciolecia klubu”

– mówi Bartosz Rudzki. Jaką ma wizję rozwoju drużyny?

Najważniejszym zadaniem dla mnie jest zbudowanie zgranej i mocnej ekipy. Zależy nam też na dobrej kondycji zawodników. Planujemy grać no huddle – to nie jest żadna tajemnica. Musimy narzucić swoje tempo gry – tak, jak graliśmy kiedyś. To naprawdę pomoże nam na boisku. Nawet jeżeli będziemy grali z teoretycznie dużo lepszymi drużynami, to pomaga w trakcie gry i pozwala nam zmęczyć przeciwnika.”

 

 

Drużynę tworzy obecnie około 40 zawodników. W kadrze jest także kilka nowych osób, które dołączyły do Jeziorowców po jesiennych rekrutacjach. Możliwe jest także zagraniczne wzmocnienie. A kogo zabraknie w sezonie 2025?

Prawdopodobnie nie zagra z nami Kamil Polski – z uwagi na problemy zdrowotne i kontuzje, które nawarstwiały się od kilku sezonów. Zaciskał zęby i był jednym z mocniejszych zawodników. Nie zagra z nami też Bartosz Zimny – młody zawodnik, który bardzo fajnie pokazał się w poprzednim roku w formacji defensywnej. Przeprowadził się na studia i zmienił drużynę. Z wieloma zawodnikami jeszcze rozmawiamy. Realnie myślimy od 40 lub 50-osobowej kadrze”

– zdradza Krzysztof Mrówka.

Michał Burczyński: Chciałbym obronić tytuł mistrza świata i Europy

„Zima, jaka jest, każdy widzi… Póki co w kraju możemy zapomnieć o lataniu na bojerach” – mówi tegoroczny bojerowy mistrz świata i Europy Michał Burczyński. Czy w lutym zamierza bronić obu tytułów? Gdzie planuje przygotowywać się do najważniejszych imprez sezonu?

 

 

2024 rok był bardzo udany dla Michała Burczyńskiego. W Estonii wywalczył bowiem tytuły mistrza świata i Europy. Reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn przez 25 lat swojej sportowej drogi… 25 razy stawał na podium tych dwóch imprez.

Bojery traktuję stricte hobbystycznie. To oczywiście ważna część mojego życia. Ale… jak są tytuły to dobrze. Jak ich nie ma… to też dobrze, że mogę spędzić czas na lodzie. A teraz ubolewam nad tym, że nie ma lodu. Sezon w Polsce zapowiada się kiepsko. Zima, jaka jest, każdy widzi… Póki co w kraju możemy zapomnieć o lataniu na bojerach. Optymistycznie zakładamy, że może w połowie stycznia jakieś warunki się wyklarują. Wcześniej nie widać na to szansy. W Europie jest nieco lepiej. W północnej Finlandii rozegrano już dwie imprezy. Szwedzi także planują swoje imprezy”

– mówił nam w połowie grudnia. A spotkaliśmy się przy okazji Walnego Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego KS AZS UWM Olsztyn. Rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski gratulował wówczas sportowcom kortowskiego klubu, którzy w ostatnich dwunastu miesiącach odnosili międzynarodowe sukcesy. Michał Burczyński zapowiada, że spróbuje stanąć do rywalizacji o kolejne tytuły.

Chciałbym obronić tytuł mistrza świata i Europy. Mistrzostwa świata planowane są w Stanach Zjednoczonych. Uczciwie powiem, że jeszcze nie podjąłem decyzji, czy tam polecę. Jeżeli się zdecyduję, to z pewnością wystartuję na pożyczonym od mojego przyjaciela sprzęcie. Wysokie koszty związane z transportem i cała przeprawa logistyczna, powodują, że gdzieś mi to skutecznie ostudza zapał na zabieranie z sobą tych wszystkich klamotów. To też ryzyko uszkodzenia szybkiego zestawu, który mam tu w Europie. Na mistrzostwa Europy, które będą organizowane w Finlandii, na pewno pojadę.”

Gdzie reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn planuje przygotowywać się do najważniejszych imprez 2025 roku?

Jeżeli nie wyklarują się warunki w Polsce, pojadę gdzieś na północ. Powiem szczerze, że przed ważną imprezą wystarczy mi 7-10 dni w bojerze. Jeżeli nie szukam nowych elementów, mam wszystko sprawdzone, to jest taki mój czas rozruchowy. Więcej nie potrzebuję”

– mówi Michał Burczyński.

Aleksandra Lisowska zapowiada walkę o kolejny medal mistrzostw Europy w maratonie

Aleksandra Lisowska ma już konkretny plan startów na 2025 rok. Zostawia za sobą ostatnie miesiące i skupia się na przyszłości. Rozpoczęła współpracę z doświadczonym belgijskim trenerem – Fransem Mattensem. „Mam nadzieję, że zdążę się przygotować i powalczyć o medal mistrzostw Europy” – deklaruje reprezentantka klubu AZS UWM Olsztyn i rekordzistka Polski w maratonie.

 

 

Frans Mattens w ostatnich latach współpracował m.in. z Belgijką Hanne Verbruggen (uczestniczką igrzysk olimpijskich w Tokio i Paryżu). Aleksandra Lisowska miała już okazję wcześniej podpatrywać jego metody szkoleniowe.

Poznaliśmy się na zgrupowaniach w Szwajcarii i Portugalii. Miałam możliwość współpracować już z tym trenerem i jego zawodniczką Hanne. Bardzo pasowało mi to podejście do treningów. Już po igrzyskach sam się do mnie odezwał, gdy dowiedział się, że odeszłam od trenera Jacka Wośka. Nie zastanawiałam się długo a nawet bardzo się ucieszyłam, bo jednak poszukiwanie nowego trenera zajęło by trochę czasu. Więc można powiedzieć, że ta współpraca już się rozpoczęła i jestem z tego powodu zadowolona”

– podkreśla reprezentantka klubu AZS UWM Olsztyn. I dodaje, że już na początku 2025 roku planuje pierwsze starty.

Mój pierwszy start będzie 13 lutego w Irlandii Północnej na dystansie 3 kilometrów. Dla mnie to będzie sprint, ale chcemy wprowadzić właśnie takie starty kontrolne, bo jednak potrzebuję też tego zapasu prędkości. 23 lutego we Włoszech chcę pobiec półmaraton. Mam nadzieję, że tam poprawię rekord życiowy. 23 marca mam igrzyska wojskowe w biegach przełajowych (w Szwajcarii). A najważniejszą imprezą będą kwietniowe mistrzostwa Europy w maratonie. Odbędą się w Belgii, a więc tam skąd pochodzi mój trener. Mam nadzieję, że zdążę się przygotować i walczyć tam o medal!”

Na razie mistrzyni Europy z 2022 roku szlifuje formę w Polsce. Dopiero w lutym planuje zagraniczne zgrupowanie w Portugalii.

Pechowy koniec roku kortowskich „Szpilek”. Rywalki wykorzystały ich… problemy kadrowe

Pierwszą część swojego debiutanckiego sezonu w Ekstralidze futsalu kobiet drużyna AZS UWM High Heels Olsztyn zakończyła na jedenastej pozycji w tabeli. Na koncie ma pięć punktów. W ostatnim grudniowym meczu dość pechowo zremisowała na wyjeździe 3-3 (3-2) z Wierzbowianką Wierzbno. Rywalkom udało się wyrównać w samej końcówce.

 

 

Dodajmy, że do tego meczu… nie powinno dość. Kortowskie „Szpilki” otrzymały zgodę z PZPN na przełożenie go na inny termin. Większość zawodniczek przez cały tydzień walczyła bowiem z infekcją. Choroba nie pozwoliła na wyjazd m.in. Julii Klonowskiej i Joannie Ścisłowskiej. Rywalki jednak… chciały grać i zapewne wykorzystać okazję do zdobycia pierwszych punktów w sezonie.

Mimo wspomnianych problemów AZS UWM High Heels Olsztyn prowadziły 2-0 po bramkach Amelii Cwalińskiej i Natalii Łapińskiej. Dopiero wtedy kontaktowe trafienie dla drużyny z Wierzbna zanotowała jej kapitan – Julia Fryczek. Chwilę później było już jednak 3-1 a swojego debiutanckiego gola w Ekstralidze strzeliła Bogna Szumska. Radość nie trwała długo, bo na 2-3 już w kolejnej akcji trafiła Zuzanna Pokorniak. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Po przerwie spotkanie zaostrzyło się. Rywalki poturbowały zwłaszcza Maję Bogacką, która kolejny raz świetnie prezentowała się między słupkami. Gdy wydawało się, że AZS przywiezie z dalekiego wyjazdu komplet punktów… gospodyniom w dość przypadkowej sytuacji udało się wyrównać. Remis zawdzięczają Paulinie Rusek.

Znowu pod koniec spotkania tracimy bramkę i niestety cieszymy się tylko z jednego punktu. Z powodów zdrowotnych przez cały tydzień musiałyśmy praktycznie odpuścić treningi. Przede wszystkim postawiłyśmy na to, żeby wrócić do zdrowia i w niedzielę w Wierzbnie powalczyć o zwycięstwo. Można mówić tutaj o jakimś pechu. Gdybyśmy były w pełni sił, to byśmy ten mecz wygrały. Próbowałyśmy go przełożyć, kontaktowaliśmy się z Wierzbowianką i miałyśmy zgodę PZPN. To nie było zwykłe przeziębienie i coś, czym nie można się zarazić. Bo gdyby tak było, to połowa drużyny nie wylądowałaby w łóżku… Ale cóż. Gospodynie stwierdziły, że przemyślą propozycję i dadzą znać. Później nie udało się już z nimi skontaktować, więc spakowałyśmy się i pojechałyśmy na to spotkanie. Do samego końca zbierałyśmy siły, bo podjąć walkę. No i cóż… stało się tak, jak się stało. W drugiej rundzie trzeba będzie zdobywać punkty, żeby utrzymać się w lidze”

– podsumowała trenerka „Szpilek” Aleksandra Kojadyńska.

 

Wierzbowianka Wierzbno – AZS UWM High Heels Olsztyn 3-3 (2-3)
Julia Fryczek 14′, Zuzanna Pokorniak 17′, Paulina Rusek 38′ – Amelia Cwalińska 7′, Natalia Łapińska 11′, Bogna Szumska 17′

AZS: Maja Bogacka – Weronika Dąbrowska, Anna Siwicka, Weronika Łobocka, Natalia Łapińska oraz: Julita Pietruczuk, Eliza Pietruczuk, Bogna Szumska, Amelia Cwalińska, Oliwia Cwalińska.

 

 

Kolejne ligowe spotkanie „Szpilki” rozegrają 18 lub 19 stycznia. Na wyjeździe zmierzą się z AZS-em UAM Poznań. Tydzień wcześniej – prawdopodobnie w Hali Urania – w Pucharze Polski zagrają ze Stomilankami Olsztyn.

Siódma wygrana siatkarzy z UWM. AZS w II lidze radzi sobie coraz lepiej

Zwycięstwem w II lidze siatkówki mężczyzn 2024 rok zakończyli zawodnicy AZS-u UWM Olsztyn. W trzynastej kolejce sezonu 2024/2025 pokonali w Kortowie 3:1 (20:25, 25:20, 25:22, 25:19) ProNutiva SKK Belsk Duży i umocnili się na szóstej pozycji w tabeli grupy 2.

 

 

W sobotnie spotkanie lepiej weszli jednak goście. Rozpoczęli od prowadzenia… 6:1 i długo utrzymywali swoją przewagę. Choć później akademikom udało się zbliżyć na jeden punkt (18:19), końcówka seta ponownie należała do rywali, którzy wygrali premierową partię 25:20. W kolejnych trzech górą jednak byli już akademicy. Każda z nich rozpoczynała się od ich wysokiego prowadzenia. I choć zespół z Belska Dużego zbliżał się lub nawet niwelował straty, i tak górą był AZS.

Sporo emocji kibicom i obu ekipom dorzucił także sędzia spotkania. Jego decyzje kwestionowane były zarówno przez przedstawicieli drużyny gospodarzy, jak i gości.

Trochę źle weszliśmy w ten mecz. Jednak ten zimny prysznic w pierwszym secie, spowodował lepszą grę w drugim, trzecim i czwartym. Niestety poziom sędziowania nie był najlepszy. Nie był to na pewno poziom drugoligowy…

– mówił po meczu trener AZS-u UWM Olsztyn, Paweł Borkowski.

To już mój czwarty rok grania tutaj i pierwszy raz zostałem wybrany MVP. Bardzo się z tego cieszę! Do rozegrania mamy jeszcze dużo domowych meczy i chcielibyśmy utrzymać ten poziom gry!”

– podsumował spotkanie Ostap Kondyukh, nagrodzony statuetką MVP środkowym akademików.

Belsk Duży wszedł z większą werwą w ten mecz. Później pojawiła się taka sportowa złość i od razu zaczęliśmy lepiej grać. Zasłużenie wygraliśmy trzy sety i całe spotkanie 3:1. Jesteśmy młodą drużyną i robimy postępy. Mam nadzieję, że ta druga runda będzie lepsza niż pierwsza. Zbieramy doświadczenie, cieszymy się grą i to jest nasza mocna strona”

– mówił rozgrywający akademików z UWM, Rafał Maluchnik.

 

 

AZS UWM Olsztyn – ProNutiva SKK Belsk Duży 3:1 (20:25, 25:20, 25:22, 25:19)

AZS UWM Olsztyn: Wiktor Jezierski, Ostap Kondyukh, Kacper Sienkiewicz, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Szymon Patecki, Rafał Maluchnik oraz: Maciej Kwiatkowski

 

Teraz przed akademikami dwutygoniowa przerwa w rozgrywkach. Kolejny mecz rozegrają 4 stycznia. We własnej hali zmierzą się z trzecią drużyną tabeli – KS Camper Wyszków.

Scroll to top