Jest przełamanie! Indykpol AZS Olsztyn wygrał z PSG Stalą Nysa

Indykpol AZS Olsztyn pokonał w Hali Urania 3:0 (25:18, 25:17, 26:24) PSG Stal Nysa i awansował na dwunaste miejsce w tabeli PlusLigi. To pierwsza wygrana akademików w sezonie 2024/2025. W kolejnym tygodniu rozegrają dwa wyjazdowe spotkania – z Nowak-Mosty MKS-em Będzin i Jastrzębskim Węglem.

 

 

Trener Juan Manuel Barrial zdecydował się na jedną zmianę w wyjściowym składzie. Pawła Cieślika zastąpił Jakub Majchrzak. A obok niego zagrali: Szymon Jakubiszak, Jan Hadrava, Moritz Karlitzek, Nicolas Szerszeń, Eemi Tervaportti i Jakub Hawryluk.

Podkreślić trzeba, że olsztynianie nie zagrali wcale wybitnego spotkania. Obie ekipy marnowały wiele piłek w ataku. Ale gospodarze dobrze radzili sobie w kontratakach. Lepiej przyjmowali, częściej blokowali, ale też potrafili podnosić się w trudnych momentach.

Dwa pierwsze sety kontrolowali i wygrali pewnie 25:18 i 25:17. Solidnie i skutecznie grał Jan Hadrava. Mocno serwował i swoje pod siatką dawał także Moritz Karlitzek. Widać było, że niemiecki przyjmujący pozbierał się już po kontuzji i wraca do wysokiej dyspozycji. Tradycyjnie pochwalić należy też naszego libero Jakuba Hawryluka i Nicolasa Szerszenia (drugiego najlepiej punktującego zawodnika Indykpolu – zaraz po Hadravie).

W trzeciej partii do głosu doszli jednak nysanie. Zbudowali sobie pięciopunktową przewagę (12:7) i długo udawało im się ją utrzymać. Trener Barrial dokonał zmian. Na parkiecie pojawili się Karol Jankiewicz, Mateusz Janikowski i Daniel Gąsior. Goście zaczęli popełniać błędy i w decydującym momencie utracili prowadzenie. Zespół z Kortowa wyrównał przy stanie 24:24 a chwilę później cieszył się z wygranej 26:24 a w całym meczu 3:0. Statuetkę MVP otrzymał Jan Hadrava. Czeski atakujący zdobył 15 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem całego meczu. A zakończył go… dwoma asami serwisowymi!

„Pokazaliśmy w tym meczu charakter i udało nam się go wygrać. Potrzebowaliśmy tych trzech punktów, żeby odetchnąć! Teraz wracamy do ciężkiej roboty. Musimy pracować twardo, bo sezon jest długi. I grać w każdym kolejnym spotkaniu tak, jak dzisiaj!”

– mówił po meczu na antenie Radia UWM FM Jan Hadrava.

 

 

„Bardzo się cieszę, że w końcu wygraliśmy! Dzisiaj było mniej falowania w naszej grze, chociaż w trzecim secie rywale odskoczyli nam na pięć punktów. Ale dzięki kibicom szybko wróciliśmy do swojej gry i cieszymy się z pierwszego zwycięstwa!”

– podsumował Jakub Majchrzak.

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra już w środę 9 października. O 20:30 na wyjeździe zmierzy się z Nowak-Mosty MKS-em Będzin. Akademicy zostaną na południu Polski, bo już dwa dni później także o 20:30 czeka ich starcie z Jastrzębskim Węglem.

AZS UWM Olsztyn z pierwszą wygraną w sezonie II ligi siatkówki

AZS UWM Olsztyn wygrał na wyjeździe 3:1 (25:19, 21:25, 25:22, 25:19) z ProNutiva SKK Belsk Duży i po dwóch kolejkach sezonu 2024/2025 zajmuje piąte miejsce w tabeli grupy 2 rozgrywek II ligi siatkówki mężczyzn. O kolejne punkty powalczy w Wyszkowie – z liderującym Camperem.

 

 

Przypomnijmy, że na inaugurację sezonu akademicy przegrali na wyjeździe 2:3 z MTS-em Międzyrzec Podlaski. Sobotnie spotkanie pierwotnie mieli rozegrać we własnej hali. Ale ostatecznie doszło do zmiany gospodarza meczu.

Drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego i Sergiusza Salskiego musiała radzić sobie bez doświadczonego rozgrywającego Rafała Maluchnika. W wyjściowym składzie pojawił się Maciej Kwiatkowski i… za swój występ został nagrodzony statuetką MVP! Od pierwszych minut na parkiecie towarzyszyli mu: Ostap Kondyukh, Kuba Petryna, Szymon Patecki, Kacper Sienkiewicz, Dawid Deptuła i Wiktor Jezierski.

Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia AZS-u 4:0. W połowie tej partii przewaga gości urosła do siedmiu oczek (15:8). To pozwoliło siatkarzom z Kortowa kontrolować wydarzenia na boisku i wygrać pewnie 25:19.  Jednak w drugim secie oddali inicjatywę rywalom. Ci zwyciężyli 25:21.

Kolejne dwie partie były już bardziej wyrównane. A właściwie lepszym określeniem byłoby… rwane. Bo akademicy prowadzili 7:3, by za chwilę dać się dogonić (8:8), ale ostatecznie wygrać 25:22. Natomiast w czwartym secie to zawodnicy z Belska Dużego prowadzili 5:0. Ale dobre zmiany – wejście Oliwiera Kubackiego i Jakuba Sienkiewicza – pozwoliły uporządkować ich grę i najpierw odrobić straty, by później cieszyć się z pewnego zwycięstwa 25:19 a w całym spotkaniu 3:1.

To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Przede wszystkim była zdecydowanie lepsza zagrywka. Radziliśmy też sobie w przyjęciu. To zadecydowało o wygranej. Cały mecz trzymaliśmy taktykę i graliśmy konsekwentnie”

– mówił po meczu trener Sergiusz Salski.

Posłuchajcie też, jak spotkanie podsumowali w Radiu UWM FM zawodnicy – Kacper Sienkiewicz i Szymon Patecki.

 

Kolejny mecz AZS UWM Olsztyn rozegra w sobotę 12 października. Na wyjeździe zmierzy się z liderem tabeli swojej grupy II ligi i głównym faworytem do awansu – Camperem Wyszków.

Siatkarki z UWM zapraszają na trening!

Dołącz do żeńskiej drużyny siatkarskiej AZS UWM Olsztyn, która w sezonie 2024/2025 rywalizować będzie w Lidze Akademickiej oraz Akademickim Mistrzostwach Polski. Pierwszy trening po wakacyjnej przerwie zaplanowano na poniedziałek 7 października o 18:00. Do hali sportowej w Kortowie możecie zajrzeć także w czwartek 10 października o 19:00.

 

Trzeci mecz i trzecia porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (17:25, 27:25, 20:25, 21:25) z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle i po trzech kolejkach sezonu 2024/2025 w PlusLidze nadal ma na koncie zero punktów. Akademicy wylądowali w strefie spadkowej. W tabeli zajmują czternaste miejsce.

 

 

Trener Juan Manuel Barrial w końcu mógł skorzystać z Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący najpierw pauzował z powodu drobnego urazu. A tydzień temu dostał wolne, ponieważ urodziło mu się dziecko. W poniedziałek pojawił się w wyjściowym składzie drużyny z Kortowa. Ale mówiąc delikatnie… nie błyszczał. W pierwszym secie… nie zdobył choćby punktu. Zresztą to samo można powiedzieć o jego kolegach, którzy bardzo szybko dali się zdominować rywalom. ZAKSA – choć przyjechała do Olsztyna osłabiona brakiem Bartosza Kurka –  systematycznie zwiększała swoją przewagę. A jej liderami na parkiecie byli m.in.: Marcin Janusz, Mateusz Rećko, Andreas Takvam czy Rafał Szymura. Bardzo dobrze grał także Erik Shoji. To samo można powiedzieć o libero Indykpolu – Jakubie Hawryluku. Dwoił się i troił, ale i tak to zespół z Kędzierzyna-Koźla wygrał 25:17. Nie pomogły nawet zmiany – wejście Karola Jankiewicza za Eemiego Tervaporttiego czy Daniela Gąsiora za Jana Hadravę.

Początek drugiego seta zwiastował, że akademicy mogą jeszcze powalczyć z silniejszym rywalem. Rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Ale goście szybko wyrównali (4:4). Wtedy trener Juan Manuel Barrial zdecydował się wprowadzić na plac gry Manuela Armoę, który zastąpił Karlitzka. Argentyńczyk szybko zapisał na swoim koncie pierwsze punkty. Popisał się też asem serwisowym i olsztynianie odskoczyli na pięć oczek (12:7). Dobrą zmianę dał również Jakub Majchrzak (za Pawła Cieślika). Chwilę później – po udanej zagrywce Nicolasa Szerszenia – było nawet 16:10. To właśnie dwójka przyjmujących nakręcała grę gospodarzy, których przewaga rosła (20:13). I choć w końcówce kędzierzynianom udało się odrobić straty (24:24), z wygranej 27:25 cieszył się Indykpol.

Niestety po przerwie znów na parkiecie zaczęli dominować rywale. Trzecią partię rozpoczęli od prowadzenia 4:0. Skuteczna gra Rećki, Szymury i Takvama oraz błędy akademików sprawiły, że mecz stał się jednostronny. Przewaga ZAKSY rosła (8:2). Trener Barrial dalej rotował składem. Ale rozpędzona ZAKSA nie dała się zatrzymać. Jeszcze zwiększała dystans (18:11). Wprawdzie na moment dała się zbliżyć olsztynianom (21:17), ale ostatecznie i tak wygrała pewnie – 25:20.

Ale chyba zbyt pewnie poczuła się na początku czwartego seta. Bo akademicy rozpoczęli go od prowadzenia 3:0, a chwilę później było już 7:1! Za ten fragment meczu pochwalić należy Jana Hadravę i Szymona Jakubiszaka. To głównie ich punkty sprawiły, że kibice ponownie uwierzyli, że gospodarze doprowadzą do tie-breaka. Po skutecznym bloku Majchrzaka było 10:3. Wtedy o czas poprosił Andrea Giani – trener ZAKSY i reprezentacji Francji, z którą w sierpniu sięgnął po złoto igrzysk olimpijskich (pokonując w finale Polskę). Goście imponowali spokojem. Natomiast olsztynianie ponownie zaczęli popełniać błędy. Ich przewaga stopniowo topniała (10:6, 15:13). Aż w końcu nie zostało z niej… nic. Kędzierzynianie wyrównali przy stanie 16:16. Była to zasługa m.in. skuteczności pod siatką Igora Grobelnego i Mateusza Poręby. Drużyna z Kortowa już się nie podniosła. Przegrała 21:25 a całe spotkanie 1:3. Statuetkę MVP otrzymał Mateusz Rećko. Był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu. Zdobył aż 25 punktów.

 

Ciężko powiedzieć, dlaczego przegraliśmy to spotkanie… Cały czas staramy się dawać z siebie maksa, walczymy, ale niestety to za mało. Musimy wrócić do treningów i trenować dużo lepiej a w kolejnym meczu walczyć o każdy punkt”

– mówił po trzecim przegranym w tym sezonie spotkaniu libero Indykpolu, Jakub Hawryluk.

Nasza gra cały czas faluje. Mamy momenty bardzo dobrej gry i momenty fatalnej gry. Gdybyśmy dziś zaprezentowali maksimum swoich umiejętności, ZAKSA była do ugryzienia. Ale zagrała bardzo dobre spotkanie a my… falowaliśmy.  Jest mi bardzo przykro. Chcieliśmy wygrać dla kibiców, którzy wypełnili halę. Mam nadzieję, że w niedzielę wrócimy silniejsi, przełamiemy się i wygramy!”

 

 

Nasze zgranie nie jest jeszcze najlepsze i nie mamy pewności siebie na wysokiej piłce. Próbujemy grać miękko nabijać. Ja dzisiaj tak zacząłem mecz.

– ocenił natomiast Nicolas Szerszeń.

Kapitan akademików Jan Hadrava zapytany o to, co należy poprawić w grze jego zespołu, odpowiedział krótko:

Wszystko!”

 

Walczyliśmy! Do końca walczyliśmy! Nawet w tym czwartym secie przegrywając 3:10 nikt nie zwiesił głowy. I wydaje mi się, że to jest klucz do zwycięstwa – nie poddawać się, walczyć do końca. I dzisiaj odwróciliśmy nawet tak ciężkiego seta, jak ten czwarty”

– mówił na antenie Radia UWM FM MVP spotkania Mateusz Rećko.

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra także w Hali Urania. Już w niedzielę 6 października o 17:30 zmierzy się z PSG Stalą Nysa. Transmisja tego meczu oczywiście na antenie Radia UWM FM!

Pięć setów w Międzyrzecu Podlaskim

W spotkaniu inaugurującym nowy sezon w II lidze siatkarzy AZS UWM Olsztyn przegrał na wyjeździe 2:3 (25:23, 17:25, 23:25, 25:19, 13:15) z MTS-em Międzyrzec Podlaski. Drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego liczyła na zwycięstwo w pierwszym meczu po wywalczeniu awansu. Niestety… w tie-breaku minimalnie lepsi okazali się rywale.

 

 

Celem akademików na ten sezon jest miejsce w środku tabeli grupy 2 i spokojne utrzymanie w II lidze. Drużyna została wzmocniona po awansie. Dołączył do niej m.in. doświadczony rozgrywający Rafał Maluchnik (który po pięciu latach wrócił do Olsztyna) oraz dwaj zawodnicy Indykpolu AZS Olsztyn – Szymon Patecki i Kacper Sienkiewicz. W kadrze ponadto znajduje się wielu zdolnych juniorów i siatkarze ograni już na poziomie III ligi oraz Akademickich Mistrzostw Polski.

Pierwszy set sobotniego spotkania był bardzo wyrównany. W końcówce minimalnie lepsi okazali się olsztynianie, wygrywając 25:23. Kolejne dwie partie padły łupem rywali. MTS Międzyrzec Polski zwyciężył 25:17 i 25:23. Drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego doprowadziła jednak do tie-breaka. W czwartym secie dominowała na parkiecie i wygrała 25:19. Ale niestety w tie-breaku musiała uznać wyższość gospodarzy. Porażka boli tym bardziej, że była minimalna – 13:15.

„Można powiedzieć, że nie był to najgorszy mecz  w naszym wykonaniu. Niestety wynik nie jest do końca zadowalający, bo przegraliśmy 2:3. Z drugiej strony – cieszymy się z pierwszego punktu wywalczonego w tym sezonie. Pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki. Wydaje mi się, że to dobry początek tego sezonu”

– podsumował trener AZS-u Paweł Borkowski.

„Spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Był to pierwszy mecz po awansie do II ligi. Również pierwszy rozegrany w tym składzie. Zespół z Międzyrzeca od lat charakteryzuje się bardzo cierpliwą grą. Ich mocną stroną na pewno jest obrona. U nas z każdym meczem będzie to wyglądało coraz lepiej. Natomiast wyjeżdżamy stąd z podniesionymi głowami. Oczywiście chciałoby się taki mecz wygrać”

– mówił Oliwier Kubacki.

„Na pewno musimy jeszcze poprawić system przyjęcia i komunikowania się, żeby jakieś konfliktowe piłki nam nie wpadały. I musimy także potrenować grę na wysokiej piłce. Wydaje mi się, że jeśli skupimy się na tych dwóch elementach, to w następnych meczach będziemy prezentować się o wiele lepiej!

– dodaje libero AZS-u – Wiktor Jezierski.

Kolejne spotkanie akademicy rozegrają także na wyjeździe. W sobotę 5  października o 17:00 zmierzą się z ProNutiva SKK Belsk Duży.

 

 

Startuje siatkarska II liga. Na co stać AZS UWM Olsztyn?

„Nie chcemy być chłopcami do bicia” – mówił w Radiu UWM FM przed pierwszym meczem sezonu 2024/2025 w II lidze siatkówki mężczyzn trener AZS-u UWM Olsztyn. Paweł Borkowski podkreśla, że jego drużyna to mieszanka doświadczenia i młodości. Dołączyli do niej juniorzy, którzy będą dopiero zbierać doświadczenie w seniorskich rozgrywkach. Ale w kadrze są też zawodnicy Indykpolu AZS Olsztyn – Kacper Sienkiewicz i Szymon Patecki – oraz wracający po pięciu latach do Olsztyna rozgrywający Rafał Maluchnik.

 

Foto: Kacper Kirklewski / WMZPS

Akademicy wracają do II ligi. W poprzednim sezonie bez większych problemów wygrali rozgrywki niższego szczebla na Warmii i Mazurach, a następnie dwa turnieje barażowe o awans. Teraz czeka ich rywalizacja z 11 drużynami z północno-wschodniej i centralnej Polski. Najtrudniejsi rywale to m.in.: NECKO Augustów, Camper Wyszków i Sparta Grodzisk Mazowiecki. Ale uważać trzeba też na zespoły ze stolicy: MOS Wola Tramwaje Warszawskie i KS Metro Family Warszawa.

W okresie przygotowawczym AZS wziął udział w dwóch turniejach towarzyskich – w Starych Babicach i Kętrzynie.

„Wynik nie był dla nas ważny. Podeszliśmy do tego szkoleniowo.”

– podkreśla trener Paweł Borkowski.

Do drużyny wrócili: doświadczony rozgrywający Rafał Maluchnik i przyjmujący Dawid Deptuła.

„Reszta to zawodnicy, którzy reprezentowali nasz klub w poprzednim sezonie. Mamy też zawodników z PlusLigi . To Szymon Patecki i Kacper Sienkiewicz. Trenowali z nami w ostatnich tygodniach i byli z nami na dwóch turniejach. Dołączyło do nas również większe grono juniorów, którzy będą ogrywać się przed MPJ. Mamy dużo młodzieży i chcemy ją ogrywać. Dlatego celujemy w środek tabeli. Ale nie chcemy być chłopcem do bicia. Będziemy walczyli także z tymi najlepszymi i chcemy uzyskać jak najlepszy wynik w tym sezonie”

– tłumaczy szkoleniowiec akademików.

 

Rafał Maluchnik grał już w AZS-ie w latach 2017-2019. Później przeniósł się do STS Olimpii Sulęcin. Z tą drużyną wywalczył awans do I ligi. Później reprezentował także barwy dwóch drugoligowych klubów: CUK Anioły Toruń oraz Sparta Grodzisk Mazowiecki. Dlaczego zdecydował się na powrót do Olsztyna?

„Chciałem wrócić do swoich rodzinnych stron i poukładać sobie tutaj życie. Nie chcę się rozstawać z siatkówką. Ucieszyłem się bardzo, że chłopaki awansowali do II ligi. Chcę reprezentować Olsztyn i liczę na to, że będziemy osiągać dobre wyniki”

– mówi 29-letni rozgrywający.

„Chyba jestem najstarszy w kadrze. Ale są tu zawodnicy z potencjałem, którzy chcą trenować i się rozwijać. Cała przyszłość przed nimi. Nie wiem na co nas stać. Sam jestem ciekaw tego pierwszego meczu. Trenujemy od miesiąca a wcześniej nie miałem styczności z większością chłopaków. Pięć lat temu trenowałem jedynie z Oliwierem Kubackim i Tomkiem Narkunem. Liczę, że spokojnie się utrzymamy. Ale może będzie stać na czwórkę?”

– dodaje Rafał Maluchnik.

Dla Kacpra Sienkiewicza dołączenie do drużyny to szansa na zdobywanie doświadczenia i regularne występy w seniorskich rozgrywkach. A ponieważ jest w szerokiej kadrze występującego w PlusLidze Indykpolu AZS Olsztyn, czuje się jedną z kluczowych postaci układanki trenera Pawła Borkowskiego.

„Myślę, że przeniosłem tutaj parę doświadczeń z pierwszą drużyną Indykpolu. Przeniosłem też na pewno atmosferę, która trochę nas podbudowała. Pokazały to turnieje sparingowe. Wiem, że to ja mogę być tym liderem na boisku. Ci młodsi chłopacy patrzą na mnie i mogę być dla nich przykładem. Chcę udźwignąć tę presję.”

Nowy sezon drużyna z Kortowa zainauguruje w sobotę 28 września o 18:00 wyjazdowym spotkaniem z MTS-em Międzyrzec Podlaski.

Kadra AZS UWM Olsztyn na sezon 2024/2025:

Libero:
– Miłosz Bochenek
– Wiktor Jezierski (kapitan)
– Maciej Wądołowski

Przyjmujący:
– Dawid Deptuła
– Maciej Moszczyński
– Jakub Sienkiewicz
– Kacper Sienkiewicz
– Szymon Śliwa
– Michał Targoński

Atakujący:
– Antoni Balewicz
– Oliwier Kubacki
– Jakub Mądry
– Szymon Patecki

Środkowi:
– Kacper Karpowicz
– Tomasz Narkun
– Ostap Kondyukh
– Kuba Petryna

Rozgrywający:
– Mateusz Bujanowski
– Maciej Kwiatkowski
– Rafał Maluchnik

 

Sztab Trenerski:
– Paweł Borkowski
– Sergiusz Salski

Druga porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na wyjeździe 1:3 (25:15, 15:25, 19:25, 19:25) z Ślepskiem Malow Suwałki. Po dwóch kolejkach sezonu 2024/2025 w PlusLidze akademicy mają wciąż na koncie zero punktów. Ponownie dobrze weszli w mecz, ale po wygranym secie kompletnie dali się zdominować rywalom.

Trener Juan Manuel Barrial dał wolne Moritzowi Karlitzkowi. Niemiecki przyjmujący tydzień temu pauzował z powodu drobnego urazu. Ale tym razem powód jego nieobecności na parkiecie i w hali w Suwałkach był inny. W weekend został bowiem ojcem.

W wyjściowym składzie w niedzielę pojawili się zatem ci sami zawodnicy, którzy rozpoczęli spotkanie z PGE GieK Skrą Bełchatów: Eemi Tervaportti, Manuel Armoa, Nicolas Szerszeń, Paweł Cieślik, Szymon Jakubiszak, Jan Hadrava i Jakub Hawryluk.

W pierwszej partii olsztynianie szybko zbudowali swoją przewagę. Głównie dzięki skutecznej grze Manuela Armoy i Nicolasa Szerszenia. Pochwalić trzeba też za ten fragment meczu Szymona Jakubiszaka i grę w przyjęciu całej drużyny. Łatwa wygrana 25:15 chyba jednak uśpiła czujność gości.

Suwalczanie od drugiej partii zaczęli kompletnie dominować na parkiecie. Fantastycznie grał Bartosz Filipiak – najskuteczniejszy zawodnik całego spotkania. Dużym wsparciem byli dla niego także Paweł Halaba i mistrz olimpijski z Paryża – Francuz Quentin Jouffroy. Ślepsk wygrał pewnie 25:15 i 25:19.

Akademikom dopiero w czwartym secie udało się ponownie nawiązać walkę. Efekt przyniosły zmiany. Na parkiecie pojawili się m.in. Karol Jankiewicz, Jakub Majchrzak i Daniel Gąsior. Argentyński szkoleniowiec dał natomiast odpocząć kiepsko dysponowanemu Janowi Hadravie. Ale i na nich sposób znaleźli gospodarze. W końcówce znów przejęli inicjatywę i zwyciężyli 25:19 a w całym spotkaniu 3:1. Statuetkę MVP otrzymał Bartosz Filipiak.

 

 

Mieliśmy problem z przyjęciem w drugim i trzecim secie. Zawodziła też skuteczność na skrzydłach. Nie mogliśmy w ogóle grać środkiem, tylko lewą stroną próbowaliśmy. Spadła nam również jakość zagrywki.”

– mówił po meczu Paweł Cieślik.

Zagraliśmy dobrze pierwszego seta. Potem w nasze szeregi wdarło się rozluźnienie i nie kontynuowaliśmy dobrej gry w kolejnych partiach. Osłabliśmy mentalnie, nie było widać w nas chęci rywalizacji. Zrobiliśmy dwa/trzy błędy i nie mieliśmy już pewności siebie. Chciałbym, abyśmy ochłonęli i wyciągnęli wnioski. Czeka nas dużo pracy przed kolejnymi spotkaniami, bo musimy zdobywać punkty”

– komentował Daniel Gąsior.

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w poniedziałek 30 września. O 17:30 w Hali Urania zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która… także nie zdobyła jeszcze choćby punktu w nowym sezonie.

Nieudana inauguracja siatkarskiego sezonu w Hali Urania

Na inaugurację sezonu 2024/2025 w PlusLidze Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (29:27, 21:25, 22:25, 18:25) z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Akademicy dobrze rozpoczęli swój pierwszy mecz pod wodzą Juana Manuela Barriala. Jednak po wygranym premierowym secie, kolejne trzy oddali rywalom.

 

 

Trener Juan Manuel Barrial w pierwszym spotkaniu postawił na następujący skład wyjściowy: Eemi Tervaportti, Manuel Armoa, Nicolas Szerszeń, Paweł Cieślik, Szymon Jakubiszak, Jan Hadrava i Jakub Hawryluk. Argentyński szkoleniowiec nie mógł skorzystać ze wsparcia na parkiecie Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący w weekend doznał bowiem drobnej kontuzji palca. Akademicy rozpoczęli niedzielny mecz dobrze. Zbudowali sobie czteropunktową przewagę (11:7), ale w połowie seta dali się dogonić (12:12). Później odbudowali swoje prowadzenie (21:18). Jednak drużyna z Bełchatowa w końcówce ponownie wyrównała (22:22). W ekipie gospodarzy skutecznie grali Szerszeń i Armoa. Dobrze w bloku prezentował się też Jakubiszak a w przyjęciu kosmiczne piłki wyciągał Hawryluk. Choć po bloku wicemistrza olimpijskiego Grzegorza Łomacza na Szerszeniu to Skra miała w górze pierwszą piłkę setową (25:24), chwilę później z wygranej 29:27 cieszyli się olsztynianie.

Początek drugiej partii był również bardzo wyrównany. Na lidera Indykpolu wyrósł Hadrava, który skutecznością w ataku zaczął dorównywać Szerszeniowi. Choć trzeba też podkreślić, że akademicy słabo wyglądali w polu serwisowym. Psuli sporo zagrywek a tylko dwa razy „ustrzelili” rywali. Od stanu 18:18 zaczęła niestety budować się wyraźna przewaga gości. Skra zwiększała prowadzenie – 20:18, 22:19, 24:20 – i wygrała tego seta 25:21.  A jej akcje najczęściej skutecznie kończył Irańczyk Amin Esmaeilnezhad.

Bełchatowianie dobrą grę kontynuowali także w kolejnej partii. Szybko zbudowali sobie dwupunktowe prowadzenie (6:4) i przez dłuższy czas utrzymywali taki dystans do rywali. Zawodnicy trenera Barriala przebudzili się jednak przy stanie 11:14. Zdobyli trzy kolejne punkty i doprowadzili do wyrównania (14:14). Ale radość kibiców, którzy do ostatniego miejsca wypełnili Halę Urania, nie trwała długo. Po kolejnych wymianach Skra odbudowała swoje trzypunktowe prowadzenie (17:14). W jej szeregach – oprócz wspomnianego wcześniej Irańczyka – na wyróżnienie zasłużyli także Serb Miran Kujundzić, Słoweniec Žiga Štern i były reprezentant Polski Bartłomiej Lemański. Natomiast olsztynianie próbowali poprawić swoją grę m.in. przez zmiany. Na parkiecie pojawiał się Mateusz Janikowski (zastępując Manuela Armoę). Ale choć momentami gra gospodarzy wyglądała lepiej, gdy tylko rywale wrzucili wyższy bieg, znów zwiększali swoją przewagę. Wygrali 25:22 i przybliżyli się do zwycięstwa w całym spotkaniu.

Zawodził Eemi Tervaportti. Ale choć fiński rozgrywający nie zaliczy swojego oficjalnego debiutu w barwach drużyny z Kortowa do udanych, trener Juan Manuel Barrial długo nie decydował się wpuścić na parkiet Karola Jankiewicza. Zrobił to dopiero w czwartej partii, gdy Indykpol przegrywał już 7:12. Jana Hadravę zmienił też Daniel Gąsior. Nie zmieniło to niestety obrazu gry. Dlatego obaj szybko wrócili w kwadrat dla rezerwowych. Czeski atakujący po krótkim odpoczynku błysnął w kilku akcjach. Skra utrzymywała jednak pięciopunktową przewagę. Ostatniego seta wygrała ostatecznie jeszcze bardziej zdecydowanie – 25:18.

Statuetkę MVP otrzymał Amin Esmaeilnezhad. Irańczyk był najskuteczniejszym zawodnikiem całego meczu. Zdobył 19 punktów. 17 razy punktował natomiast Jan Hadrava.

 

 

 

 

„Staraliśmy się walczyć do samego końca. Ale zabrakło nam skuteczności, popełnialiśmy masę błędów i psuliśmy dużo zagrywek. Nad tym musimy popracować. Jak wyeliminujemy te błędy, nasza gra będzie wyglądała lepiej. Mamy nowy zespół i nasza gra wygląda kompletnie inaczej. Jak postawimy się w przyjęciu, będziemy dobrze zagrywać i wyeliminujemy błędy, możemy liczyć na dobry wynik”

– mówił po spotkaniu Szymon Jakubiszak.

„Gra Skry zmieniła się po wejściu Žigi Šterna i nie znaleźliśmy recepty na to”

– podkreślał natomiast Jan Hadrava.

Spotkanie było ciężkie i wymagające, jak każde w PlusLidze. Cieszę się, że po pierwszym secie zachowaliśmy cierpliwość i wygraliśmy zasłużenie”

– ocenił natomiast rozgrywający Skry, Grzegorz Łomacz.

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w niedzielę 22 września. O 17:30 na wyjeździe zmierzy się ze Ślepskiem Malow Suwałki.

Będą „walczyć jak lwy”!

To już tradycja, że przed startem nowego sezonu PlusLigi rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie spotyka się z prezesem, trenerem a także kapitanem drużyny Indykpolu AZS Olsztyn. Wspólnie przedstawiają cele na kolejny rok.

 

 

W tym roku takie spotkanie zorganizowano w środę 11 września. Prof. Jerzy Przyborowski rozpoczął je od powitania argentyńskiego szkoleniowca Juana Manuela Barriala oraz dobrze znanego kibicom siatkówki w naszym regionie Jana Hadravy. Czeski atakujący wrócił do Kortowa po czterech latach.

Cieszę się z tego powrotu i z tego, że przyjął Pan zaszczytną funkcję kapitana drużyny. Wszyscy widzieliśmy, jak drużyna była przyjmowana w poprzednim sezonie od momentu, kiedy zaczęła grać w Hali Urania. Trybuny były wypełnione po brzegi i liczę, że w tym sezonie będzie tak samo. Myślę, że nowy trener, który jest doświadczonym szkoleniowcem, poprowadzi drużynę do zwycięstw. Mam nadzieję, że sezon będzie bardzo dobry!”

– mówił rektor UWM.

Rektor wierzy w dobry wynik kortowskich siatkarzy w rozpoczynającym się sezonie. Cel minimum to awans do fazy play-off.

Drużyna mierzy, by zakończyć ten sezon w  ósemce. A ja mam nadzieję, że to będzie co najmniej najlepsza szóstka. Siatkówka po sukcesie olimpijskim naszej reprezentacji będzie się cieszyć na pewno jeszcze większą popularnością. Liczę na to, że to zmobilizuje naszych zawodników do tego, żeby walczyli. Olsztynianie od zawsze kochają siatkówkę!”

Prezes Zarządu Piłki Siatkowej AZS UWM SA podczas konferencji prasowej dziękował władzom Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, za możliwość korzystania z obiektów sportowych w Kortowie.

Kortowo było naszym domem, kiedy rozgrywaliśmy ligowe spotkania w Iławie. Za to jesteśmy bardzo wdzięczni”

– mówił Tomasz Jankowski.

Co do nachodzącego sezonu, to należy podkreślić, że rozdysponowaliśmy 1045 karnetów. Świadczy to o dużym zainteresowaniu siatkówką w Olsztynie. Chcielibyśmy podtrzymać bardzo dobrą frekwencję, jaką mieliśmy w ubiegłym roku. Razem z zespołem z Gdańska, byliśmy liderami, jeżeli chodzi o ten aspekt. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo. Wykonujemy także kolejne kroki do przodu, jeśli chodzi o organizację meczów – m.in. przez większy asortyment sklepu kibica.”

A na co stać kortowską drużynę w sezonie 2024/2025?

Naszym celem będzie awans do najlepszej ósemki. Taki mamy cel od kilku lat. Myślę, że jeżeli będą nas omijały kontuzje, to ta drużyna ma potencjał, aby walczyć w każdym meczu z najlepszymi.  Młodzi zawodnicy oraz kilku doświadczonych siatkarzy sprawia, że od kilku lat nasza drużyna awansuje do najlepszej ósemki. Nieco pechowo było w ostatnich latach, bo gdyby nie urazy, to być może uplasowalibyśmy się wyżej. Mam nadzieję, że drużyna będzie walczyła w każdym meczu i pokaże się z jak najlepszej strony.”

Nowy trener akademików Juan Manuel Barrial, podkreślał, że drużynę stać na grę w fazie play-off.

Oczywiście będziemy chcieli dostać się do najlepszej ósemki PlusLigi. Ale jest więcej zespołów, które mają taki sam cel. Wierzymy jednak mocno w siłę naszej drużyny.  Z drugiej strony, zwracamy uwagę również na nasze zdrowie, ponieważ wiemy, co działo się rok temu. Jeśli chodzi o drużynę, to chciałbym obiecać wszystkim, że będziemy walczyć jak lwy od pierwszego do ostatniego meczu w tym sezonie! Naszą mocną stroną jest zagrywka. Mamy bardzo dobrą mieszankę doświadczonych i młodych siatkarzy. Jesteśmy też świadomi tego, że PlusLiga będzie najsilniejsza w historii. Trzy z szesnastu drużyn spadną z ligi. Ale będziemy walczyć o każdą piłkę w każdym meczu – w domu i na wyjeździe. I chcielibyśmy, aby Hala Urania zawsze była pełna, ponieważ wsparcie kibiców będzie dla nas niezwykle ważne.”

 

 

Z dziennikarzami w środę spotkał się także nowy kapitan Indykpolu – Jan Hadrava. Czeski atakujący wrócił do Olsztyna po czterech latach. I nie ukrywa radości z tego powodu.

Nasza drużyna ma duży potencjał, ale trzeba też dużo trenować. Oczywiście wiemy, że czasami musimy zmierzyć się z pewnymi kłopotami. Dlatego musimy ich unikać i starać się, aby grać równo przez cały sezon. Tworzymy zgrany kolektyw i chciałbym, aby każdy z nas, przez cały sezon był gotowy pomagać drużynie!”

Przypomnijmy, że Indykpol AZS Olsztyn w Hali Urania w niedzielę o 17:30 zmierzy się ze Skrą Bełchatów. Spotkanie obejrzy komplet publiczności!

Stanisław Zduńczyk i Kacper Kozłowski w Alei Sław Olsztyńskiego Sportu

Do Alei Sław Olsztyńskiego Sportu na plaży nad Jeziorem Ukiel dołączyło kolejnych dwóch byłych reprezentantów klubu AZS Olsztyn: Stanisław Zduńczyk i Kacper Kozłowski. Fundacja Olsztyński Laur Sportowy wyróżniła w ten sposób także Aleksandra Grzegorzewskiego, Andrzeja Dobrowolskiego i Jana Lisowskiego.

Stanisław Zduńczyk to pierwszy siatkarz AZS-u Olsztyn, który został powołany do reprezentacji Polski. Z kadrą wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy (1967). Był także na mistrzostwach świata (1970) i igrzyskach olimpijskich w Meksyku (1968). Z kortowską drużyną awansował do najwyższej klasy rozrywkowej. Jej barw bronił w latach 1957-1974 i zdobył tytuł mistrza Polski (1973), wicemistrza Polski (1972, 1974), brązowy medal (1971) i dwukrotnie Puchar Polski (1971, 1972).

W reprezentacji kraju rozegrał aż 140 spotkań (w latach 1961-1971).

„Pierwszy mecz  w reprezentacji Polski rozegrałem jako dziewiętnastolatek! To było spotkanie z Turcją w Toruniu. Byłem żółtodziobem. Zobaczyłem wtedy na sali Rutkowskiego, Sierszulskiego, Tomaszewskiego. Dla mnie to byli ludzie z wyższej sfery”

– wspomina były zawodnik kortowskiego klubu, a także absolwent Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie.

„Po naszym drugim awansie do I ligi, zajęliśmy piąte miejsce. Później było czwarte, trzecie, drugie i… największe emocje w 1972 roku. Ostatni mecz graliśmy z Resovią. Musieli wygrać dwa sety, żeby zostać mistrzami. A my nie byliśmy jeszcze odporni na stres. I odebrali nam te dwa pierwsze sety. Mecz wygraliśmy później 3-2, ale oni cieszyli się z mistrzostwa. Przyrzekliśmy sobie wtedy, że nie pozwolimy na to w kolejnych rozgrywkach, żeby ostatni mecz decydował o mistrzostwie. I… zostawiliśmy Resovię daleko z tyłu zdobywając w 1973 roku tytuł.”

 

 

Swoją tablicę w Alei Sław Olsztyńskiego Sportu od soboty ma także Kacper Kozłowski – lekkoatleta, medalista mistrzostw świata i Europy ze sztafetą 4×400 metrów, uczestnik igrzysk olimpijskich w Pekinie, Londynie i Rio. Były reprezentant klubu AZS UWM Olsztynie nie krył wzruszenia i dumy.

„Jestem strasznie wzruszony. Jest to niesamowite przeżycie dla każdego sportowca. Do tej pory buzują we mnie emocje”

A czym zajmuje się dziś trzykrotny olimpijczyk?

„Jestem żołnierzem 9. Olsztyńskiego Batalionu Dowodzenia. Poza służbą staram się ukierunkować dzieci na sport i przekazać im najważniejsze dobra związane z codzienną ciężką pracą.”

Uroczystość w Alei Sław Olsztyńskiego Sportu zorganizowano już po raz czwarty. Swoje tablice pamiątkowe mają tam m.in.: Krzysztof Hołowczyc, Mirosław Rybaczewski, Zbigniew Lubiejewski czy Adam Seroczyński.

 

Źródło: Radio UWM FM

Scroll to top