Własna hala nie pomogła. Czwarta porażka siatkarzy AZS-u UWM Olsztyn w II lidze

AZS UWM Olsztyn przegrał w hali w Kortowie 1:3 (20:25, 18:25, 25:17, 20:25) z SwK KARTPOL Kobyłka. Po dziewięciu kolejkach sezonu 2024/2025 w II lidze zajmuje szóste miejsce w tabeli grupy II z dorobkiem 15 punktów (5 zwycięstw i 4 porażki).

 

Foto: Kacper Kirklewski / AZS UWM Olsztyn – piłka siatkowa

Sobotni mecz był ważny dla układu tabeli. W przypadku zwycięstwa akademicy mogli bowiem umocnić się na czwartym miejscu. Porażka oznaczała natomiast, że zespół z Kobyłki zrówna się z nimi punktami. Goście rozpoczęli odważnie. Dwa pierwsze sety wygrali bardzo pewnie – 25:20 i 25:18. Zawodnicy trenera Pawła Borkowskiego popełniali sporo błędów w ataku i polu serwisowym. Rywale natomiast nakręcali się z każdą akcją. Ale i oni mieli trudniejszy moment w tym spotkaniu. W trzeciej partii kortowska drużyna wskoczyła na odpowiedni poziom i zwyciężyła przekonująco – 25:17. Także w czwartym secie była w stanie nawiązać walkę. Jednak w końcówce rywale ponownie przycisnęli i wygrali 25:20 a w całym spotkaniu 3:1.

Drużyna z Kobyłki zagrała bardzo dobry mecz. My chcieliśmy bardzo wygrać w Olsztynie, bo dawno nie graliśmy w swojej hali. Ta chęć wygranej była chyba za duża, co odbiło się na naszej grze. W trzecim secie zagraliśmy wóz albo przewóz i się udało”

– mówił trener Paweł Borkowski.

 

AZS UWM Olsztyn – SwK KARTPOL Kobyłka 1:3 (20:25, 18:25, 25:17, 20:25)

AZS UWM Olsztyn: Wiktor Jezierski, Ostap Kondyukh, Kacper Sienkiewicz, Igor Kozubowski, Dawid Deptuła, Oliwier Kubacki, Rafał Maluchnik oraz: Kuba Petryna, Mateusz Bujanowski, Miłosz Bochenek, Maciej Moszczyński, Szymon Patecki, Michał Targoński.

 

 

Kolejne spotkanie akademicy rozegrają w niedzielę 1 grudnia. O 16:00 na wyjeździe zmierzą się z liderem swojej grupy – UKS Spartą Grodzisk Mazowiecki. Tydzień później pojadą do Warszawy powalczyć o awans do Final Four Ligi Akademickiej AZS.

Urania w końcu odleciała! Bogdanka LUK Lublin rozbita w Olsztynie!

Trzynasta kolejka PlusLigi okazała się szczęśliwa dla siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn. Akademicy wygrali trzecie spotkanie w obecnym sezonie i opuścili strefę spadkową. W Hali Urania niespodziewanie łatwo pokonali 3:0 (25:19, 25:21, 30:28) Bogdankę LUK Lublin. Mecz obejrzał komplet publiczności. Wielu kibiców chciało zobaczyć na żywo jednego z najlepszych siatkarzy na świecie – Wilfredo Leóna. Ale przyćmili go zawodnicy kortowskiego klubu!

 

 

Przed piątkowym meczem media obiegły informacje dotyczące zmiany szkoleniowców w obu klubach. Massimo Botti – włoski trener Bogdanki LUK Lublin – podobno od kolejnego sezonu ma prowadzić siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów. Natomiast z olsztyńską drużyną dwuletnią umową może związać się Daniel Pliński. To doniesienia dziennikarzy TVP Sport. Oczywiście w najbliższym czasie nikt oficjalnie ich nie potwierdzi. Skupmy się zatem na tym, co działo się na parkiecie Hali Urania.

Marcin Mierzejewski dokonał jednej korekty w wyjściowym składzie akademików. W miejsce Jakuba Majchrzaka pojawił się Paweł Cieślik. Olsztyński zespół bardzo dobrze rozpoczął mecz. Kluczem do nawiązania wyrównanej walki z dużo silniejszym rywalem (zajmującym trzecią pozycję w tabeli) miała być silna i celna zagrywka. I właśnie w tym elemencie gry od początku błyszczeli Moritz Karlitzek i Nicolas Szerszeń. Konsekwentnie celowali w Mikołaja Sawickiego. W połowie partii Indykpol wypracował sobie czteropunktową przewagę (12:8). Goście czuli się nieco zagubieni i… dokonali kilku zmian. Kiepsko prezentowali się w przyjęciu. Nie kończyli też akcji. Akademicy konsekwentnie utrzymywali dystans. W końcówce nawet zwiększyli prowadzenie do pięciu oczek (20:15) a wygrali ostatecznie bardzo zdecydowanie – 25:19.

Drugą partię od dwóch asów serwisowych rozpoczął Kanadyjczyk Fynnian McCarthy. Lublinianie utrzymywali przewagę do stanu 9:6. Oprócz Wilfredo Leóna punktowali m.in. Kevin Sasak i Mikołaj Sawicki. Ale później cztery kolejne punkty padły łupem gospodarzy. Na moment gra się wyrównała. Ale gdy na zagrywce pojawił się Nicolas Szerszeń… Indykpol odskoczył na cztery oczka. Przyjmujący zapisał na swoim koncie dwa kolejne asy. Był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na parkiecie obok Leóna. Reprezentant Polski próbował poderwać swoich kolegów do walki. Ustrzelił Jakuba Hawryluka, lecz kilka minut później sam nie poradził sobie z serwisem Jana Hadravy. Kapitan „Zielonej Armii” przebudził się w tej części meczu. I m.in. dzięki jego punktom akademicy wygrali 25:21.

Początek trzeciego seta to popis Leóna. Dzięki jego piekielnie silnym zagrywkom goście odskoczyli na pięciopunktowe prowadzenie (14:9). Zespół z Kortowa szybko jednak odrobił straty. I to dzięki skutecznej grze kilku zawodników. Blok Pawła Cieślika, ataki Nicolasa Szerszenia, Jana Hadravy i Szymona Jakubiszaka, kolejny as Moritza Karlitzka i… błędy rywali pozwoliły akademikom odwrócić wynik i zbudować dwupunktową przewagę (18:16). W końcówce jednak ponownie do głosu doszli rywale. Mieli w górze kilka piłek setowych, ale… ich nie wykorzystali. A Indykpol pokazał charakter i wygrał po emocjonującej walce 30:28 a w całym spotkaniu 3:0. Mecz asem serwisowym zakończył Paweł Cieślik i to w jego ręce trafiła statuetka MVP. Środkowy zdobył w sumie 12 punktów (tak jak Moritz Karlitzek). Skuteczniejsi od niego byli: Nicolas Szerszeń (16 punktów) i Wilfredo León (20 punktów).

 

 

Mieliśmy bardzo dobry atak z pierwszej piłki – od razu po przyjęciu. Wyglądało to o wiele lepiej niż w pozostałych meczach. Według mnie mieliśmy też bardzo dużo wybloków. I zagrywka w ważnych momentach działała świetnie”

– ocenił spotkanie Paweł Cieślik.

Zagraliśmy kolejny dobry mecz. Ja nie skupiałbym się na wyniku, ale na dobrym poziomie gry. Jestem zadowolony z tego, w jaką to stronę idzie.

– podsumował trener akademików Marcin Mierzejewski.

Dobrze zagrywaliśmy i korzystaliśmy z tego. Broniliśmy też i dotykaliśmy dużo piłek i to pozwoliło nam dzisiaj wygrać. Mam nadzieję, że tak będziemy dalej grać. Aczkolwiek każdy mecz w PlusLidze ma swoją historię”

– mówił Nicolas Szerszeń.

Rozgrywający drużyny z Lublina – Marcin Komenda – chwalił zawodników Indykpolu AZS Olsztyn.

Wydawało nam się, że jesteśmy gotowi na dobrą grę. Dobrze się czuliśmy. Natomiast postawa AZS-u była niesamowita. Wielki szacunek dla nich, bo zagrali tak szczególnie w ataku i zagrywce, że ciężko jakkolwiek się takiemu zespołowi przeciwstawić! Nasza gra nie była fatalna, ale ciężko było nam wyjść z tych sytuacji, w których byliśmy przyciśnięci przez olsztynian.”

 

 

Dzięki wygranej akademicy awansowali na dwunaste miejsce w tabeli PlusLigi. W najbliższym tygodniu Indykpol AZS Olsztyn rozegra aż dwa mecze. Już we wtorek 26 listopada o 17:30 na wyjeździe zmierzy się z Barkomem Każany Lwów. Natomiast w niedzielę 1 grudnia o 17:30 w Hali Urania podejmie Cuprum Stilon Gorzów. Oba spotkania będziemy oczywiście transmitować na antenie Radia UWM FM.

Siatkarze AZS-u UWM Olsztyn z kolejną wygraną w II lidze

AZS UWM Olsztyn wygrał na wyjeździe 3:1 (27:25, 21:25, 25:19, 25:23) z Metro Family Warszawa i umocnił się na czwartej pozycji w tabeli grupy 2 rozgrywek siatkarskiej II lig. Po ośmiu kolejkach ma na koncie 15 punktów. W najbliższą sobotę w hali w Kortowie zmierzy się z SwK KARTPOL Kobyłka.

 

 

Drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego po tygodniu wróciła do stolicy. W dniach 9-11 listopada w Warszawie uczestniczyła bowiem w pierwszym turnieju eliminacyjnym Ligi Akademickiej. Akademicy wygrali cztery spotkania i doznali jednej porażki. Zajmują drugie miejsce w tabeli tracąc dwa punkty do AZS MANS Warszawa. Wciąż mają więc ogromne szanse na awans do Final Four.

Z dobrej strony prezentują się także w rozgrywkach II ligi. Na koncie mają już pięć zwycięstw. W sobotę wystąpili bez Macieja Kwiatkowskiego i Szymona Śliwy. Obaj wracają do pełni sił – jeden po kontuzji, drugi po chorobie. Na rozegraniu pojawił się natomiast doświadczony Rafał Maluchnik a na libero zagrał Wiktor Jezierski. Od pierwszych minut na parkiecie towarzyszyli im: Oliwier Kubacki, Dawid Deptuła, Kacper Sienkiewicz, Igor Kozubowski i Ostap Kondyukh.

Trener Borkowski nie decydował się tym razem na rotowanie składem. W tym zestawieniu AZS rozegrał niemal cały mecz. Pierwszego seta wygrał po bardzo wyrównanej walce na przewagi – 27:25. W drugim lepsi okazali się gospodarze (25:21). Dobra gra na skrzydłach i skuteczność całego zespołu sprawiła, że trzecia i czwarta partia padła ponownie łupem olsztynian (25:19 i 25:23), którzy zapisali na swoim koncie piątą wygraną w sezonie II ligi.

„Wygrana za trzy punkty bardzo cieszy! Nasza gra wygląda nie najgorzej. Bardzo dobrze wyglądały skrzydła (Oliwier Kubacki, Kacper Sienkiewicz i Dawid Deptuła). Na rozegraniu dobre spotkanie Rafała Maluchnika. Praktycznie graliśmy cały czas tą samą szóstką. Wszyscy pokazali się z bardzo dobrej strony”

– podsumował trener Paweł Borkowski.

 

Metro Family Warszawa – AZS UWM Olsztyn 1:3 (25:27, 25:21, 19:25, 23:25)

AZS: Wiktor Jezierski, Rafał Maluchnik, Oliwier Kubacki, Dawid Deptuła, Kacper Sienkiewicz, Igor Kozubowski, Ostap Kondyukh oraz: Maciej Moszczyński, Mateusz Bujanowski

MVP: Kacper Sienkiewicz

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn rozegra w sobotę 23 listopada o 18:00. W hali sportowej w Kortowie akademicy zmierzą się z drużyną SwK KARTPOL Kobyłka.

Dziewiąta porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na wyjeździe 2:3 (25:22, 19:25, 28:26, 17:25, 14:16) z Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa i wciąż znajduje się w strefie spadkowej PlusLigi. W tabeli zajmuje czternaste miejsce. Była to już dziewiąta porażka akademików w jedenastym spotkaniu w obecnym sezonie. Choć w ich grze widać poprawę, wciąż jest ona nierówna.

 

 

Marcin Mierzejewski od momentu powrotu do treningów po problemach zdrowotnych Eemiego Tervaporttiego konsekwentnie stawia na fińskiego rozgrywającego. Jego forma rośnie. W Częstochowie od początku prezentował się bardzo dobrze. A w wyjściowym składzie mecz z beniaminkiem PlusLigi rozpoczęli także: Jakub Hawryluk, Jakub Majchrzak, Szymon Jakubiszak, Moritz Karlitzek, Nicolas Szerszeń i Jan Hadrava. Ponownie najskuteczniejsi byli dwaj ostatni. Już w pierwszej partii błysnęli w polu serwisowym zapisując na swoim koncie po jednym asie. Olsztynianie szybko zbudowali sobie kilkupunktową przewagę. Prowadzili 6:3, ale w połowie seta gospodarzom udało się wyrównać (12:12). W końcówce jednak Hadrava i Szerszeń dali o sobie znać rywalom, zapewniając swojej drużynie wygraną 25:22. Norwid najwięcej zawdzięcza swojej gwieździe – Patrikowi Indrze. Czeski atakujący tylko w pierwszej partii zdobył 11 punktów!

W drugą znów dobrze weszli akademicy. Jednak choć prowadzili 12:7, częstochowianom udało się ich dogonić przy stanie 15:15. Później gra przez moment była bardzo wyrównana. W ekipie gospodarzy za zdobywanie punktów wzięli się Milad Ebadipour i Bartłomiej Lipiński. Wciąż skutecznie grał Indra. Natomiast siatkarze Indykpolu coraz częściej popełniali błędy w ataku i przyjęciu. Dlatego Moritza Karlitzka zastąpił Manuel Armoa. Nie pomogło to jednak. Kortowski zespół kompletnie się rozsypał i przegrał zdecydowanie 19:25.

Sztuką jest jednak podnosić się, gdy drużynie nie idzie. W trzecim secie Indykpol robił to powoli. Do stanu 16:16 gra była znów bardzo wyrównana. Punktować zaczął Karlitzek, który wrócił na parkiet po krótkim odpoczynku. Później akademicy odskoczyli na trzypunktowe prowadzenie 19:16. To zasługa dobrze serwującego Szerszenia. W tym elemencie gry błyszczał w piątek również Ebadipour. Norwid wyrównał w końcówce (21:21), a po błędzie przekroczenia linii środkowej przez Hadravę, objął prowadzenie 23:22. W końcówce więcej szczęścia mieli jednak olsztynianie. Dwa punkty decydujące o wygranej 28:26 zdobył Moritz Karlitzek. Tym samym zrównał się z Hadravą i Szerszeniem. Po trzech setach każdy z nich miał na swoim koncie 13 oczek.

Zawodnicy brazylijskiego trenera Cezara Douglasa Silvy ponownie jednak podnieśli się po przegranej partii. W kolejnej dominowali od początku do końca. Indra, Ebadipour i Lipiński, wpierani także przez Daniela Popielę i Sebastiana Adamczyka, konsekwentnie realizowali swój plan. Celem było oczywiście doprowadzenie do tie-breaka. W połowie seta prowadzili 12:8. Później zwiększyli przewagę do siedmiu oczek (18:11). Marcin Mierzejewski dał odpocząć Tervaporttiemu i Hadravie. Ich miejsce na parkiecie zajęli Karol Jankiewicz i Daniel Gąsior. Już wcześniej Jakuba Majchrzaka zmienił Paweł Cieślik. Częstochowianie wygrali 25:17. Dobrą grę zaprezentowali także w decydującym secie. Prowadzili już 10:7. Wtedy w polu serwisowym pojawił się Jan Hadrava. I jak przystało na kapitana, poderwał jeszcze do walki kolegów. Zdobył punkt w ataku i bezpośrednio serwisem. Kolejne oczko dorzucił Szerszeń i Indykpol przełamał rywala. Było 11:10 dla gości. W końcówce niestety przypomniał o sobie Patrik Indra. To jego punkty zdecydowały o powrocie gospodarzy na prowadzenie (14:13). Pierwszej piłki meczowej jeszcze nie wykorzystali. Ale chwilę później cieszyli się z wygranej 16:14 a w całym spotkaniu 3:2.

Statuetkę MVP otrzymał rozgrywający drużyny z Częstochowy – Tomasz Kowalski.

 

 

„Walczyliśmy, daliśmy z siebie sto procent. Jest smutek, bo nie wystarczyło to na Częstochowę. Brawo dla nich, bo zagrali bardzo dobre spotkanie. Ale myślę, że my też możemy być zadowoleni. Z meczu na mecz wyglądamy lepiej. W końcu przełamiemy się i też będziemy rozstrzygać takie długie mecze na naszą korzyść”

– podsumował spotkanie libero akademików Jakub Hawryluk.

„Czujemy złość i rozczarowanie. Mogliśmy zdobyć dwa, a nawet trzy punkty. W drugim secie mieliśmy kilka punktów przewagi, lecz przeciwnik odrobił straty – tak samo było w trzeciej partii, lecz na naszą korzyść. Czwarty set był jednostronny, szkoda tie-breaka. W pewnych momentach musimy podejmować ryzyko. Brakuje nam też grania bez piłki. Musimy wszyscy sobie pomagać, zwłaszcza, gdy któryś z nas ma trudną piłkę”

– mówił Jan Hadrava.

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w piątek 22 listopada. O 20:30 w Hali Urania zmierzy się z Bogdanką LUK Lublin.

Siatkarze z UWM z szansą na awans do Final Four Ligi Akademickiej AZS

W dniach 9-11 listopada w Warszawie siatkarze AZS UWM Olsztyn uczestniczyli w pierwszym turnieju eliminacyjnym Ligi Akademickiej. W stolicy wygrali cztery spotkania i doznali jednej porażki. Zajmują drugie miejsce w tabeli tracąc dwa punkty do AZS MANS Warszawa. Wciąż mają więc ogromne szanse na awans do Final Four.

 

Foto: Kamil Rojek / Akademicki Związek Sportowy

Przed wyjazdem do stolicy siatkarze z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie deklarowali jasno, że ich celem jest awans do Final Four. Najlepsze drużyny z każdej z czterech grup eliminacyjnych o medale powalczą w dniach 20-22 grudnia w Krakowie.

Zgodnie z przewidywaniami najtrudniejszym rywalem dla zawodników z Kortowa okazała się Menedżerska Akademia Nauk Stosowanych w Warszawie. To właśnie z tą drużyną olsztyński AZS przegrał 0:3. Pozostałe cztery spotkania wygrał. Wywalczył 11 punktów i traci dwa oczka do lidera tabeli swojej grupy. Warto podkreślić, że w Lidze Akademickiej punkt zdobywa się za każdego wygranego seta. A w każdym meczu rozgrywane są tylko trzy partie.

Jestem bardzo zadowolony z całego zespołu. Pojechaliśmy do Warszawy w osłabionym składzie. Nie było Maćka Kwiatkowskiego, który w ostatnim momencie zachorował. Szymon Śliwka podkręcił nogę. Patrząc na zaangażowanie chłopaków, jest to bardzo dobry wynik”

– podsumował Wojciech Haratym, który w Warszawie zastępował głównego trenera akademików z UWM Pawła Borkowskiego. A czego zabrakło drużynie, by pokonać także lidera po pierwszym turnieju – AZS MANS Warszawa?

Troszeczkę pomysłu na granie i dodatkowych zmian. Mieliśmy tylko dwie osoby, które mogły wejść na parkiet i pomóc. Liczyłem na trochę szerszy skład, ale sytuacja zmusiła nas do tego, żebyśmy radzili sobie takimi siłami, którymi możemy.”

A jak to spotkanie wyglądało z perspektywy zawodników?

Mieliśmy ciężkie wejście w każdego seta. Nic nam nie wychodziło, ale nie poddawaliśmy się i graliśmy tak, jak potrafiliśmy. Walczyliśmy do samego końca. Na pewno w rewanżu musimy zagrać inaczej. Obejrzymy ten mecz i zwrócimy uwagę na to, co robiliśmy nie tak i jak grał przeciwnik. Przeanalizujemy to i na pewno będziemy inną drużyną. W drugim turnieju będzie liczył się każdy punkt. Dlatego chcemy teraz wygrać wszystkie mecze 3:0″

– podkreśla Kacper Sienkiewicz.

 

 

Komplet wyników:
AZS Politechnika Warszawska – AZS UWM Olsztyn 0:3 (15:25, 20:25, 15:25)
AZS AWF Warszawa – AZS UWM Olsztyn 0:3 (22:25, 14:25, 25:27)
AZS SGGW Warszawa – AZS UWM Olsztyn 1:2
AZS UWM Olsztyn – AZS MANS WARSZAWA 0:3 (16:25, 18:25, 22:25)
AZS UWM Olsztyn – AZS Uniwersytet Warszawski 3:0 (25:11, 25:15, 25:15)

Tabela po pierwszym turnieju prezentuje się następująco.

 

 

Drugi turniej odbędzie się także w Warszawie – w dniach 6-8 grudnia. Szczegółowe informacje znaleźć można na stronie: liga.azs.pl/liga-siatkowki

Wielkie emocje w Hali Urania. Projekt wygrał z Indykpolem po pięciosetowej walce

Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 2:3 (26:24, 22:25, 28:26, 23:25, 14:16) z PGE Projektem Warszawa i wciąż zajmuje czternaste miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy byli jednak bardzo blisko trzeciej wygranej w sezonie. Z jednym z faworytów do tytułu mistrza Polski walczyli przez pięć setów jak równy z równym.

 

 

Na papierze zdecydowanym faworytem piątkowego spotkania byli warszawianie. Od kilku tygodni zajmują pozycję na podium. A w swoim składzie mają wielu znakomitych zawodników. Jakub Kochanowski, Bartłomiej Bołądź, Jan Firlej, Artur Szalpuk, Damian Wojtaszek – to tylko polskie gwiazdy stołecznej ekipy. Wszyscy oni pojawili się w wyjściowym składzie Projektu. A trener Marcin Mierzejewski postawił na identyczne zestawienie, jak w wygranym 3:1 meczu z GKS-em Katowice.

Wszystkie sety były niezwykle zacięte. Pierwszego akademicy wygrali 26:24. Asem serwisowym zakończył go Nicolas Szerszeń. To on wspólnie z Janem Hadravą i Moritzem Karlitzkiem napędzali swój zespół. A niosła ich entuzjastycznie reagująca publiczność w Hali Urania. Goście podrażnieni przegraną partią szybko się przebudzili. W kolejną weszli prowadząc 4:1, 8:3 i 12:6. Pochwalić należy zwłaszcza Kochanowskiego i Bołądzia, ale skuteczni byli także Kévin Tillie i Yurii Semeniuk. Choć olsztynianom udało się odrobić kilka punktów i zbliżyli się na dwa oczka (16:18), ostatecznie górą byli goście (25:22).

Trener akademików zaczął szukać zmian. Na parkiecie pojawili się Daniel Gąsior, Paweł Cieślik i Manuel Armoa. Zwłaszcza Argentyńczyk wprowadził dużo dobrej energii w grę swojej drużyny. Co zaowocowało w trzecim secie. Indykpol rozpoczął go bardzo dobrze, prowadząc 10:4. I choć rywale odrobili straty, a nawet przez chwilę przejęli inicjatywę, w decydującym momencie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze.  Z świetnej strony pokazał się kapitan – Jan Hadrava. To on skutecznym blokiem zakończył tę partię i dał Indykpolowi wygraną 28:26. Po krótkiej przerwie warszawianie znów przejęli inicjatywę. Dobre zmiany dali Linus Weber i Andrzej Wrona. Jednak w połowie seta przebudzili się też olsztynianie. Od stanu 10:12 wygrali pięć kolejnych wymian i objęli prowadzenie 15:12. A co działo się później? Kolejne pięć punktów… zdobyli rywale. Taki właśnie był ten mecz! Pełen zwrotów akcji i emocji. Taka była też końcówka czwartej partii. Choć to Indykpol prowadził 23:22, przegrał ją 23:25. Oznaczało to, że gościom udało się doprowadzić do tie-breaka.

Ten był… oczywiście równie zacięty. Do końca nie wiadomo było, która z ekip zgarnie dwa punkty. Pierwszą piłkę meczową w górze mieli warszawianie. Ale akademicy się wybronili. Kolejna okazja dała jednak Projektowi zwycięstwo 16:14 a w całym meczu 3:2. Statuetkę MVP otrzymał Bartłomiej Bołądź.

 

 

„Z całą pewnością staraliśmy się, walczyliśmy do ostatniej piłki. Po dzisiejszym meczu mamy punkt, więc na pewno go doceniamy. Graliśmy bowiem z ciężkim i wymagającym rywalem. Choć nasza gra faluje, to jest to dobry prognostyk na przyszłość. Nie odpuszczamy, walczymy do końca – jest to budujące”

– powiedział po spotkaniu Szymon Jakubiszak.

„Zagraliśmy dobre spotkanie. W ostatnim secie Warszawa pokazała klasę a my w przyjęciu zaczęliśmy popełniać błędy i to zdecydowało o wygranej Projektu. Gramy teraz bez presji. Próbujemy z dnia na dzień poprawiać małe elementy systemowe. Trener Mierzejewski wprowadził dobry system gry – bardzo podobny do Javiera Webera. I to zaczyna przynosić efekty”

– mówił po meczu Nicolas Szerszeń. Przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn zdobył 22 punkty i był najskuteczniejszym zawodnikiem akademików. 21 puntów zapisał na swoim koncie Jan Hadrava.

„Walczyliśmy do końca. Nie poddaliśmy się. Ale nie jesteśmy zadowoleni ze swojej gry. Chcemy grać o najwyższe cele a do tego jest potrzebna najwyższa dyspozycja. Na razie jej nie ma. Musimy dalej trenować. Wierzę w ten zespół”

– podkreślał MVP spotkania Bartłomiej Bołądź.

 

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w piątek 15 listopada. O 17:00 na wyjeździe zmierzy się z rewelacją tego sezonu PlusLigi – Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Transmisja na antenie Radia UWM FM.

 

 

 

Trzecia porażka akademików w II lidze. Teraz czas na Ligę Akademicką!

Siatkarze AZS-u UWM Olsztyn przegrali na wyjeździe 0:3 (11:25, 12:25, 9:25) z drużyną NECKO Augustów i spadli na czwarte miejsce w tabeli grupy drugiej II ligi. Aktualny bilans akademików w sezonie 2024/2025 do cztery zwycięstwa i trzy porażki. W dniach 9-11 listopada w Warszawie rozegrają pierwszy turniej eliminacyjny Ligi Akademickiej.

 

 

Do Augustowa olsztyńska drużyna pojechała w okrojonym składzie. W kadrze zabrakło m.in.: Rafała Maluchnika, Wiktora Jezierskiego, Dawida Deptuły, Oliwiera Kubackiego i Kacpra Sienkiewicza.  Mecz rozpoczęli: Miłosz Bochenek, Mateusz Bujanowski, Antoni Balewicz, Igor Kozubowski, Michał Targoński, Ostap Kondyukh i Maciej Moszczyński. Rywale dominowali na parkiecie od pierwszych minut. Pierwszego seta rozpoczęli od prowadzenia 6:0. A później tylko zwiększali przewagę, wygrywając ostatecznie 25:11. W drugą partię zawodnicy z Kortowa weszli lepiej. Ale była ona wyrównana jedynie do stanu 4:4. Ostatecznie NECKO znów było zdecydowanie lepsze (25:12). Na niewiele zdały się także zmiany (wejście Kuby Petryny czy Jakuba Sienkiewicza).  Trzeci set to znów bardzo pewna gra gospodarzy, którzy kłuli podopiecznych trenera Sergiusza Salskiego zagrywką i zwyciężyli aż 25:9 a w całym spotkaniu 3:0.

„Niestety nie udało się wygrać. Przeciwnicy bardzo mocno weszli zagrywką. Nam nie udawało się jej przyjmować. Gospodarze kontrolowali całe spotkanie, dużo piłek podbijali. A my nie mieliśmy siły w ataku i nie mogliśmy się przebić po prostu. Pojechaliśmy tam okrojonym składem i był to dla nas taki test”

– podsumował Kuba Petryna.

Kolejne spotkanie w II lidze AZS UWM Olsztyn rozegra 17 listopada. Na wyjeździe zmierzy się z KS Metro Family Warszawa. Natomiast w dniach 9-11 listopada – także w stolicy – akademicy wezmą udział w pierwszym turnieju eliminacyjnym Ligi Akademickiej. Zmierzą się tam z drużynami: AZS MANS Warszawa, AZS AWF Warszawa, AZS Politechnika Warszawska, AZS Uniwersytet Warszawski oraz AZS SGGW Warszawa.

Indykpol AZS Olsztyn wygrał w Katowicach

Indykpol AZS Olsztyn pokonał na wyjeździe 3:1 (25:20, 25:22, 24:26, 25:11) GKS Katowice i awansował na czternaste miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy przełamali się zatem po czterech kolejnych porażkach. A do zwycięstwa poprowadził ich kapitan – Jan Hadrava – który wrócił do składu po kontuzji.

 

 

Oprócz czeskiego atakującego do gry wrócił także fiński rozgrywający Eemi Tervaportti, który w ostatnich tygodniach przeszedł serię badań w związku z wykryciem u niego cukrzycy. Na parkiecie w hali Szopienice od pierwszych minut towarzyszyli im: Jakub Hawryluk, Nicolas Szerszeń, Moritz Karlitzek, Szymon Jakubiszak i Jakub Majchrzak. Akademicy dobrze weszli w piątkowy mecz. Choć na początku popełnili kilka błędów serwisowych, z czasem to właśnie ten element siatkarskiego rzemiosła sprawił, że przełamali rywala. Pierwszą partię wygrali pewnie 25:20 – również dzięki wysokiej skuteczności w ataku i przyjęciu.

Z czasem dobrze zaczął funkcjonować także blok. I co ciekawe także w tym elemencie gry najlepszy był Jan Hadrava. Sporo punktów dorzucali dwaj przyjmujący – Szerszeń i Karlitzek – oraz Jakubiszak. Ale pochwalić trzeba cały zespół, który na Śląsku w końcu emanował dobrą energią i każdy z zawodników przyłożył się do wygranej 25:22 w drugim secie. Olsztynianie potrafili także w trudnych momentach – gdy gospodarze odrabiali straty – ponownie przejąć inicjatywę. I byli bardzo blisko wygranej w meczu 3:0. W trzeciej partii prowadzili bowiem 23:20, ale…. gdy w polu serwisowym pojawił się dobrze znany kibicom „Zielonej Armii” Josh Tuaniga GKS wygrał cztery kolejne wymiany, a chwilę później po atakach Aymena Bouguerry (swojego najlepszego zawodnika) i błędzie w ataku Hadravy cieszył się ze zwycięstwa 26:24.

Reakcja siatkarzy Indykpolu była jednak fantastyczna. W czwartego seta weszli prowadząc 4:0 a później systematycznie zwiększali swoją przewagę (8:2, 13:3, 15:4 i 20:7). Nie roztrwonili już jej i wygrali bardzo pewnie 25:11 a całe spotkanie 3:1, zdobywając bardzo cenne trzy punkty, które pozwoliły  im awansować w tabeli na czternaste miejsce. Statuetka MVP trafiła w ręce Jana Hadravy, który był najskuteczniejszym zawodnikiem piątkowego meczu (18 punktów).

 

 

„Byliśmy skupieni na wszystkich elementach gry. Może nie wszystko jeszcze wychodziło, ale staraliśmy się grać zespołowo. Nie robiliśmy wielu błędów. Mam nadzieję, że tak zostanie do kolejnego spotkania. Chcemy dobrze pracować, bawić się siatkówką – tak jak dzisiaj. Dobrze zareagowaliśmy w czwartym secie i ułożyliśmy go sobie. Nie chcę powiedzieć, że Katowice się poddały. Ale byli zdenerwowani i wygraliśmy za trzy punkty, z czego się bardzo cieszę!”

– mówił po meczu Jan Hadrava.

„Jestem bardzo zadowolony ze zdobycia trzech punktów. To jest dla nas w tym momencie najważniejsze. Z całą pewnością w trzecim secie było nam ciężko, ale przetrwaliśmy trudny moment. Zrealizowaliśmy nasz cel na ten mecz”

– powiedział po spotkaniu Moritz Karlitzek.

Kolejny mecz Indykpol AZS Olsztyn rozegra w piątek 8 listopada. O 20:30 w Hali Urania zmierzy się z wiceliderem rozgrywek – PGE Projektem Warszawa.

Nie było przełamania. Resovia rozbiła Indykpol AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał siódme spotkanie w obecnym sezonie PlusLigi. Akademicy w Hali Urania ulegli 0:3 (22:25, 14:25, 18:25) Asseco Resovii Rzeszów i wciąż zajmują piętnaste miejsce w tabeli.

 

 

Na początku października kortowska drużyna wygrała we własnej hali 3:0 z PSG Stalą Nysa. I było to jej jedyne zwycięstwo w obecnym sezonie. Wcześniej doznała trzech porażek (z PGE GiEK Skrą Bełchatów, Ślepskiem Malow Suwałki i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle). Później – kolejnych trzech (z Nowak-Mosty MKS-em Będzin, Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą Zawiercie). Zmienił się trener, ale w grze akademików nie widać jeszcze poprawy. Dodatkowo zmaga się ona z problemami kadrowymi (kontuzja Jana Hadravy i cukrzyca Eemiego Tervaporttiego).

Mecz z Asseco Resovią Rzeszów był idealną okazją do przełamania. Marcin Mierzejewski od dwóch tygodni samodzielnie odpowiada za wyniki Indykpolu. Jego asystentem został Kamil Sołoducha (doświadczony statystyk pracujący już w przeszłości w Olsztynie, ale też Kędzierzynie-Koźlu czy… Rzeszowie oraz w reprezentacjach Polski i Finlandii). Z klubu odeszło dwóch argentyńskich szkoleniowców.

I choć po meczu w Zawierciu (przegranym 1:3) można było uwierzyć, że coś drgnęło, w niedzielę w Hali Urania ponownie zobaczyliśmy zespół zagubiony, nieskuteczny, popełniający mnóstwo własnych błędów… Jedynie w pierwszej partii gospodarze dotrzymywali kroku rywalom. Pewnie w ataku grał Daniel Gąsior. Ale brakowało mu zdecydowanego wsparcia kolegów. A rzeszowianie świetnie prezentowali się zwłaszcza w przyjęciu. Od początku ich liderem na parkiecie był Bartosz Bednorz. Ale na ogromne brawa na przestrzeni całego spotkania zasłużyli też: Lukas Vasina, Stephen Boyer czy Paweł Zatorski. Resovia wygrała pierwszego seta 25:22. Ale w kolejnych dwóch była już zdecydowanie lepsza. Szczególnie w drugim odebrała olsztynianom ochotę do gry, zwyciężając 25:14!

Marcin Mierzejewski w akcie desperacji zdecydował się na zmianę libero. Kiepsko grającego Jakuba Hawryluka zastąpił Jakub Ciunajtis. Na placu gry pojawiali się też Manuel Armoa czy Paweł Cieślik. Ale nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych gości, którzy przypieczętowali pewną wygraną. Trzecia partia zakończyła się wynikiem 25:18 a całe spotkanie 3:0. Statuetkę MVP otrzymał Bartosz Bednorz – zdobywca 20 punktów.

 

 

„Na pewno pierwszy set był w naszym zasięgu. W następnych setach to ekipa z Rzeszowa zaczęła bardzo dobrze zagrywać. Mieli w drugim secie ogromną skuteczność w ataku po side-out, a my nie mogliśmy ich odrzucić od siatki. Dlatego wygrali dość łatwo. Miejmy nadzieję, że z Katowicami będzie inaczej – tam już musimy wygrać”

– powiedział po meczu Jakub Majchrzak.

„W pierwszym secie zagraliśmy jak równy z równym. Ekipa z Rzeszowa jednak bardzo wysoko atakowała i nie mogliśmy nic złapać w bloku. Nie „odpaliliśmy” również na zagrywce. Za mało graliśmy środkiem. Jesteśmy sportowcami, walczymy. Ten mecz jest przegrany, ale nikt się nie załamuje. Przepracowaliśmy bardzo dobrze ten tydzień po Zawierciu. I to my zawiedliśmy dziś na boisku. Nie daliśmy rady w tych sytuacjach, które trener nam jasno nakreślił”

– relacjonował Daniel Gąsior. Atakujący zdobył 14 puntów i był najskuteczniejszym zawodnikiem akademików.

„Ciężko jest, gdy mamy tylko jednego rozgrywającego. W tym tygodniu pomógł nam Serhii Yevstratov (ukraiński rozgrywający w piątek podpisał kontrakt z Czarnymi Radom – red.). Przychodzi jednak mecz i przeciwnik stawia nam wysokie warunki. Jeszcze w pierwszym secie próbujemy walczyć na równi, lecz widać było, że rywale mają kontrolę, a my tracimy punkt za punkt. Musimy w tym momencie skoncentrować się nad swoją grą, każdego z nas, a potem całej drużyny. Mecz w Katowicach będzie na żyletki.

– zapowiada natomiast Nicolas Szerszeń.

„Skupialiśmy się na tym, co mieliśmy do wykonania. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz dwóch podrażnionych drużyn, które walczyły o poprawę swojej sytuacji w tabeli po trudnym początku sezonu. I myślę, że to nam bardzo pomogło, bo my sobie lepiej psychicznie poradziliśmy z presją i dlatego wywozimy trzy punkty”

– mówił natomiast libero Resovii i reprezentacji Polski, Paweł Zatorski.

 

 

Indykpol z dorobkiem zaledwie 3 punktów zajmuje przedostatnie, piętnaste miejsce w tabeli PlusLigi. Wyprzedza jedynie GKS Katowice, z którym zmierzy się w najbliższej kolejce – w piątek 1 listopada o 20:30.

Udany weekend siatkarzy z UWM w II lidze

Drużyna AZS UWM Olsztyn ma już na koncie cztery zwycięstwa w sezonie 2024/2025 siatkarskiej II ligi. W miniony weekend pokonała na wyjeździe 3:0 (21:16, 25:21, 25:21) NLO SMS PZPS Spała oraz 3:0 (25:17, 25:23, 25:22) Lechię Tomaszów Mazowiecki II i awansowała na trzecie miejsce w tabeli grupy 2.

 

 

Akademicy pod wodzą duetu trenerskiego Paweł Borkowski/Sergiusz Salski spisują się bardzo dobrze. Po powrocie do II ligi przegrali dotąd tylko dwa mecze – na inaugurację 2:3 z MTS-em Międzyrzec Podlaski i w trzej kolejce 0:3 z jednym z faworytów do awansu Camperem Wyszków. Warto też dodać, że większość spotkań rundy jesiennej rozgrywają na wyjeździe. Tym bardziej warto docenić to, że mają już na koncie cztery zwycięstwa.

W sobotę i niedzielę mierzyli się z zespołami, które swoją kadrę opierają głównie na juniorach. W oba pojedynki weszli bardzo dobrze, wygrywając zdecydowanie pierwsze sety. Później gra była już bardziej wyrównana, ale wciąż po kontrolą AZS-u.

„Wygraliśmy dość pewnie te dwa mecze. Jak na siebie – popełnialiśmy mało błędów własnych. Też mamy młodą drużynę, która nie zawsze potrafi trzymać nerwy na wodzy. W drugim spotkaniu miało okazję zaprezentować się też więcej zawodników. Był on trochę cięższy. Rotowaliśmy składem, ale fajnie, że każdy się zaprezentował”

– podkreśla rozgrywający olsztyńskiej drużyny Rafał Maluchnik. A jego młodszy kolega Kacper Sienkiewicz zwraca uwagę na inny aspekt w grze akademików, który wymaga jeszcze poprawy.

„Czego nam brakuje? Nie ma jeszcze do końca komunikacji. Gdy leci jakaś darmowa piłka, nikt nie odzywa się, żeby ją wziąć. Myślę, że to jest nasz największy błąd, ale staramy się go naprawić z treningu na trening.”

Posłuchajcie rozmowy w Radiu UWM FM.

 

 

NLO SMS PZPS Spała – AZS UWM Olsztyn 0:3 (16:21, 21:25, 21:25)

AZS: Wiktor Jezierski, Rafał Maluchnik, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Kacper Sienkiewicz, Szymon Patecki, Ostap Kondyukh oraz: Maciej Kwiatkowski, Maciej Wądołowski, Tomasz Narkun, Oliwier Kubacki.

MVP: Dawid Deptuła

 

Lechia Tomaszów Mazowiecki II – AZS UWM Olsztyn 0:3 (17:25, 23:25, 22:25)

AZS: Wiktor Jezierski, Maciej Kwiatkowski, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Kacper Sienkiewicz, Szymon Patecki, Igor Kozubowski oraz: Jakub Sienkiewicz, Szymon Śliwa, Oliwier Kubacki, Rafał Maluchnik, Tomasz Narkun, Maciej Wądołowski.

MVP: Igor Kozubowski

 

Kolejne spotkanie akademicy rozegrają 6 listopada. Na wyjeździe zmierzą się z drużyną NECKO Augustów. A tak prezentuje się aktualnie tabela grupy 2 II ligi.

 

Źródło: 2ligamezczyzn.volleystation.com

Scroll to top