Indykpol AZS Olsztyn przegrał trzynasty mecz w sezonie

Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (19:25, 18:25, 25:20, 21:25) z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i spadł na jedenaste miejsce w tabeli PlusLigi. Akademicy tracą już sześć punktów do pozycji gwarantującej udział w fazie play-off. W obecnym sezonie mają już na koncie trzynaście porażek. Wygrali natomiast osiem spotkań.

 

 

To był bardzo intensywny tydzień dla zawodników kortowskiej drużyny. We wtorek stoczyli prawdziwy bój z aktualnym mistrzem Polski i liderem rozgrywek – Jastrzębskim Węglem. I choć przegrali 1:3, zostawili po sobie naprawdę dobre wrażenie i dali kibicom wiele radości. A ci mieli nadzieję, że może olsztynianom uda się urwać punkty w starciu z kolejnym silnym rywalem. W piątkowy wieczór w Hali Urania zdecydowanym faworytem był oczywiście zespół z Zawiercia. Z powodu choroby na mecz nie przyjechał jeden z jego liderów Bartosz Kwolek. Ale godnie zastąpił go Patryk Łaba. To doświadczony przyjmujący oraz trio: Mateusz Bieniek, Miłosz Zniszczoł i Aaron Russell rządzili na parkiecie. Pierwszą partię wygrali dość łatwo – 25:19. Choć akademikom do stanu 14:15 udawało się dotrzymywać im kroku. Właśnie wtedy dwa asy serwisowe zapisał na swoim koncie Manuel Armoa. Argentyńczyk ustrzelił Russella. A w wyjściowym składzie ponownie zastąpił kontuzjowanego Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący podobno pauzować ma nawet miesiąc (choć wcześniej klub informował o trzech tygodniach przerwy w treningach). Aluron w końcówce docisnął gospodarzy i wygrał pewnie 25:19.

W drugim secie Indykpol prowadził tylko na początku – 4:2. Z każdą kolejną minutą rysowała się przewaga gości. Różnicę zrobił Aaron Russell. Gdy pojawił się w polu zagrywki, zawiercianie odskoczyli na cztery oczka. Było 12:8. A później 19:13. Taki dystans między obiema ekipami utrzymał się już do końca. Zawodnicy trenera Michała Winiarskiego wygrali 25:18. Ale w trzeciej partii akademicy przebudzili się. Skutecznie zaczął grać Jan Hadrava. Od stanu 9:6 to olsztynianie przejęli inicjatywę. Prowadzili nawet 12:7. I choć dali się dogonić (14:14), rywalom znów przytrafił jej się gorszy moment. Zawodził przede wszystkim Karol Butryn. A błyszczał kapitan drużyny prowadzonej przez Marcina Mierzejewskiego. To głównie dzięki jego świetnej postawie gospodarze cieszyli się z wygranej 25:20.

Początek czwartej partii był natomiast popisem Szymona Jakubiszaka. Środkowy zapisał na swoim koncie dwa kolejne asy serwisowe i Indykpol prowadził 5:1. Nadzieja na doprowadzenie do tie-breaka była duża. Jednak zawiercianie przestali popełniać błędy. Ponownie zaczęli grać dobrze blokiem i poprawili skuteczność w ataku. Wyrównali przy stanie 14:14. Bardzo słaby mecz rozegrał Nicolas Szerszeń. To jeden z antybohaterów piątkowego starcia. A w końcówce ponownie z dobrej strony pokazał się Aaron Russell. Amerykanin był najskuteczniejszym zawodnikiem całego spotkania. Równicę w polu serwisowym zrobił także Karol Butryn. Wicemistrzowie Polski odskoczyli w końcówce i spokojnie wygrali tego seta 25:21 a całe spotkanie 3:1. Statuetką MVP nagrodzony został Luke Perry. Australijski przyjmujący wielokrotnie ratował swoją drużynę, odbierając przy tym ochotę do gry rywalom.

 

 

Na pewno było to wyrównane spotkanie. Myślę, że nie dojechaliśmy na pierwszego seta. Późno weszliśmy w mecz. Gra zaczęła się tak naprawdę po drugim secie. Ja osobiście też nie czułem się dziś najlepiej. Ale robiłem, co mogłem. Myślę, że mamy dużo do poprawy. Z plusów? W trzecim i czwartym secie biliśmy się jak równy z równym. Szkoda, że tak późno weszliśmy na taki poziom”

– podsumował piątkową rywalizację Kuba Hawryluk.

To spotkanie – podobniej, jak to z Jastrzębiem – było w naszym zasięgu. Zawiercie prezentowało się lepiej w polu zagrywki i w obronie. Niestety dobra seria Karola Butryna w końcówce czwartego seta nie pozwoliła nam na zdobycie dziś punktów. Cały mecz rozpoczęliśmy od rozkojarzenia. W trzecim secie zmotywowaliśmy się i postawiliśmy drużynie z Zawiercia dużo trudniejsze warunki. Odniosło to efekty. Na pochwałę zasługuje Janek Hadrava”

– ocenił drugi trener Indykpolu AZS Olsztyn, Krzysztof Michalski.

Nie czuję się zbyt dobrze po tym meczu. Walczyliśmy, lecz nasi rywale grali bardzo dobrze, zwłaszcza w obronie. Było też trochę rzeczy, które wybijały nas z rytmu. Mogliśmy zagrać w pewnych elementach lepiej, lecz czuję, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Mam nadzieje, że w kolejny meczu to my będziemy górą

– powiedział po meczu Manuel Armoa.

Zawiercie dużo lepiej gra w obronie i na wysokiej piłce. Brakowało nam też szczęścia w czwartym secie, dobrego przyjęcia i spokoju”

– diagnozował przyczyny porażki Dawid Siwczyk.

 

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w sobotę 1 lutego. O 20:30 w Hali Urania zmierzy się z Barkomem Każany Lwów.

Indykpol AZS Olsztyn z szóstą porażką w sezonie

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na wyjeździe 1:3 (25:22, 20:25, 22:25, 22:25) z Aluronem CMC Warta Zawiercie. To już szósta porażka akademików w siódmym meczu sezonu 2024/2025. Ale pierwsza pod wodzą trenera Marcina Mierzejewskiego, który w tej roli zastąpił Juana Manuela Barriala.

 

 

Olsztynianie w Zawierciu musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Jana Hadravy, ale też bez Eemiego Tervaporttiego. Fiński rozgrywający w poprzednim tygodniu cierpiał na zawroty głowy i osłabienie organizmu. W konsekwencji tego przez kilka dni poddany był hospitalizacji. Obecnie przebywa we własnym kraju i pod okiem specjalistów przechodzi kolejne badania. Przerwa w treningach potrwa minimum dwa tygodnie.

Indykpol na mecz z wicemistrzem Polski wyszedł więc w składzie: Jakub Hawryluk, Moritz Karlitzek, Nicolas Szerszeń, Karol Jankiewicz, Szymon Jakubiszak, Jakub Majchrzak i Daniel Gąsior. W pierwszym secie akademicy wyglądali na dobrze zmotywowanych. W końcówce udało im się zbudować przewagę i wygrali 25:22. Dobrze prezentowali się dwaj przyjmujący – Karlitzek i Szerszeń – oraz Gąsior, który doskonale zna halę w Zawierciu. Właśnie tam spędził poprzedni sezon. I widać było, że – choćby zagrywką – jest w stanie zrobić różnicę.

Drugi set był wyrównany do stanu 14:14. Później niestety do głosu doszli gospodarze. Świetnie w polu serwisowym prezentował się Karol Butryn. Dorzucał sporo punktów w ataku, podobnie jak Aaron Russell. To właśnie ci dwaj zawodnicy ciągnęli grę Aluronu, który wyrównał stan rywalizacji, wygrywając tę partię pewnie 25:20. W kolejnych dwóch zawiercianie również nie dali nawet na moment nadziei rywalom. Liderów drużyny wspierali także Patryk Łaba, Jurij Gladyr i Adrian Markiewicz. Trener Mierzejewski szukał nowych rozwiązań. Na parkiecie pojawiali się m.in. Manuel Armoa i Jakub Ciunajtis. Drugi libero z konieczności musiał zastąpić w końcówce trzeciego seta Jakuba Hawryluka. Ten jednak wrócił do gry po krótkiej przerwie. Ale Indykpol i tak przegrał 22:25 i 22:25. Statuetkę MVP otrzymał libero gospodarzy – Australijczyk Luke Perry.

„Wiem, że pierwszy set był wygrany. Ale w całym meczu widziałem taki zespół, jaki byśmy chcieli oglądać. Graliśmy, walczyliśmy. Zmieniło się to, że wiedzieliśmy co kto ma robić na boisku – był jakiś schemat tego. To jest dobry prognostyk. A Zawiercie jest mocnym zespołem. Przycisnęli na zagrywce i odpalili swoje działa. Nie jest z nimi łatwo grać. A i tak myślę, że musieli się namęczyć, żeby z nami wygrać”

– mówił po meczu Karol Jankiewicz.

„Dobrze weszliśmy w ten mecz. W pierwszym secie mieliśmy wysoką skuteczność na siatce. Ciężko jest jednak utrzymać taki poziom przez cały mecz. Nasi rywale zaczęli też mocniej zagrywać. Przez trzy sety rywalizowaliśmy na równym poziomie. Szkoda ostatniego seta”

– ocenił Nicolas Szerszeń.

 

 

Indykpol AZS Olsztyn w tabeli PlusLigi wciąż zajmuje piętnaste miejsce. Kolejne spotkanie akademicy rozegrają w niedzielę 27 października. O 14:45 w Hali Urania zmierzą się z Asseco Resovią Rzeszów. Transmisja tego meczu oczywiście na antenie Radia UWM FM. Zapraszamy!

Scroll to top