Konrad Bukowiecki halowym mistrzem Polski. Brąz Anastazji Kuś!

Konrad Bukowiecki wywalczył w Toruniu tytuł halowego mistrza Polski w pchnięciu kulą. W sobotnim konkursie dwukrotnie poprawiał swój najlepszy wynik obecnego sezonu. W piątej kolejce osiągnął 21 metrów i 32 centymetry. W niedzielę trzecie miejsce w biegu na 400 metrów zajęła natomiast reprezentująca również klub AZS UWM Olsztyn Anastazja Kuś.

 

Foto: Tomasz Kasjaniuk / pzla.pl

Bukowiecki w obecnym sezonie prezentuje równą formę. W każdym konkursie pchał kulę na odległość ponad 20 metrów. Raz zbliżył się do 21 metrów. Podczas meetingu Orlen Cup w Łodzi (gdzie był najlepszy) osiągnął 20 metrów i 95 centymetrów. Stawał także na podium międzynarodowych zawodów w Luksemburgu i Belgradzie.

Każde inne rozstrzygnięcie niż wygrana w konkursie halowych mistrzostw Polski byłoby ogromnym zaskoczeniem. Można wręcz powiedzieć, że… reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn nie miał z kim przegrać, ponieważ kontuzjowany jest jego najpoważniejszy rywal – Michał Haratyk. Prowadził już od pierwszej serii (choć zaczął skromnym 20,17). A później było tylko lepiej. W trzeciej kolejce pierwszy raz w tym roku przekroczył 21 metrów (21,02). A później jeszcze się poprawił, osiągając 21 metrów i 32 centymetry. To piąty w tym roku wynik na świecie i czwarty w Europie.

Zawsze to podkreślam, że jak jestem zdrowy, to potrafię pchać daleko. Przez ostatnie lata troszeczkę mi tego zdrowia brakowało i to też było widać po wynikach. Teraz jestem zdrowy i cały plan treningowy z moim tatą zrealizowaliśmy w stu procentach. Są efekty – ta kula zaczęła latać dużo dalej. Ten sezon halowy jest bardzo długi i intensywny. Czerpię dużą radość z tego, że startuje i udaje mi się też wygrywać. Mam nadzieję, że ta moja forma będzie jeszcze wzrastać”

– deklaruje Konrad Bukowiecki. Dodaje także, że wysoką dyspozycję będzie chciał potwierdzić podczas halowych mistrzostw Europy (które odbędą się w dniach 13–16 marca w holenderskim Apeldoorn) oraz halowych mistrzostw świata (21-23 marca w chińskiej Nankinie).

Srebro w Arenie Toruń wywalczył Szymon Mazur (AZS AWF Warszawa – 18.56), a brąz – Wojciech Marok (MKL Jurand Szczytno – 18.11).

 

 

Do finału biegu na 400 metrów (z piątym czasem eliminacji – 53.77 sekundy) awansowała w sobotę Anastazja Kuś. Siedemnastolatka wygrała swój bieg eliminacyjny i w niedzielę o medal halowych mistrzostw Polski walczyła z dużo bardziej doświadczonymi zawodniczkami. Jej rywalkami były: Natalia Bukowiecka (z najlepszym czasem eliminacji – 51.88), Justyna Święty-Ersetic (52.23), Weronika Bartnowska (53.53), Anna Gryc (53.68) i Kinga Gacka (54.28).

Reprezentantka klubu AZS UWM Olsztyn pobiegła bardzo mądrze i sięgnęła po brąz. Pobiła przy tym swój rekord życiowy w hali. Obecnie wynosi on 53.20 sekundy. Poza jej zasięgiem były jedynie: Justyna Święty-Ersetic (51.52) i Natalia Bukowiecka (51.87).

Cieszy mnie bardzo rekord życiowy. Nie ukrywam, że był to jeden z celów, które chciałam zrealizować. Potrzebuję tego doświadczenia. Mogę biegać z tak dobrymi dziewczynami. Bieg w Toruniu ułożył się po mojej myśli. Były małe komplikacje, bo na przedostatnim wirażu zostałam trochę popchnięta. Ale wyszłam z tego i dobrze finiszowałam. Halę traktujemy jako przerywnik. Ważniejszy jest dla nas sezon letni. Mam nadzieję, że wtedy będę biła kolejne rekordy. Latem chce się dobrze zaprezentować na mistrzostwach Europy U20. Ale liczę też na występy na seniorskich imprezach – mistrzostwach świata sztafet czy może na mistrzostwach świata w Tokio we wrześniu”

– mówiła po powrocie do Olsztyna zeszłoroczna olimpijka z Paryża.

 

 

W konkursie skoku wzwyż trzymaliśmy kciuki za studentkę Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie – Julię Piędziak. Swój pierwszy start w seniorskich HMP zakończyła jednak na ostatnim, jedenastym miejscu. Dopiero w trzeciej próbie zaliczyła wysokość 1,63 metra. Z kolejną już sobie nie poradziła.

Ze startu w halowych mistrzostwach Polski z powodu choroby zrezygnował Kacper Lewalski. Tak tłumaczył swoją decyzję.

 

Aleksandra Lisowska w czołowej dziesiątce półmaratonu w Neapolu

Aleksandra Lisowska zajęła dziewiąte miejsce wśród pań uczestniczących w Napoli City Half Marathonie 2025. Czas reprezentantki klubu AZS UWM Olsztyn to 1:12:48. Wygrała Kenijka Sheila Cherotich. Drugie miejsce zajęła Elvanie Nimbona z Burundi a trzecie – Nelly Jeptoo (Kenia).

 

Foto: Napoli Running

Dla Aleksandry Lisowskiej był to trzeci tegoroczny start. 13 lutego wzięła udział w prestiżowych zawodach Armagh International Road Races w Irlandii Północnej. Na dystansie 3 kilometrów zajęła dziewiąte miejsce (z czasem 9:23). Już trzy dni później pojawiła się na trasie 42. Biegu Chomiczówki. Dystans 15 kilometrów pokonała najszybciej wśród pań. Wygrała z czasem 51:06. Pobiła tym samym swój rekord życiowy.

Bieg Chomiczówki pokazuje jedno – praca zawsze się opłaca. Każdy kilometr, każdy trening, każda sekunda zwątpienia, którą pokonujesz – to wszystko składa się na sukces. Nie zawsze będzie łatwo. Czasem będziesz mieć dość, czasem zwątpisz. Ale jeśli nie odpuścisz, jeśli wytrwasz – nagroda przyjdzie. Nie tylko w postaci medalu czy pucharu, ale w świadomości, że zrobiłeś wszystko, by być najlepszą wersją siebie”

– napisała po tym starcie w mediach społecznościowych.

W niedzielę 23 lutego przyszedł czas na kolejny – najpoważniejszy do tej pory – sprawdzian. I choć reprezentantce klubu AZS UWM Olsztyn nie udało się poprawić swojego najlepszego rezultatu w półmaratonie, Napoli City Half Marathon 2025 ukończyła w czołowej dziesiątce. Finiszowała na dziewiątej pozycji. Jej czas to 1:12:48. Na ósmym miejscu skasyfikowana została druga z Polek – Angelika Mach (1:12:15). Poza zasięgiem pozostałych biegaczek były natomiast: zwyciężczyni Sheila Cherotich (1:08:20) oraz trzy kolejne biegaczki: Elvanie Nimbona (1:09:00), Nelly Jeptoo (1:09:14) oraz Sofia Yaremchuk (1:09:21).

1. Sheila Cherotich 1:08:20
2. Elvanie Nimbona 1:09:00
3. Nelly Jeptoo 1:09:14
4. Sofia Yaremchuk 1:09:21
5. Gladys Cherop Longari 1:11:34
6. Meselu Berhe Kahsay 1:11:59
7. Alemitu Tariku Olana 1:12:01
8. Angelika Mach 1:12:15
9. Aleksandra Lisowska 1:12:48
10. Miecheline Niyomahoro 1:13:57

Nie jestem zadowolona. Nie ukrywam, że spodziewałam się lepszego rezultatu. Miałam trzy starty w ciągu dziesięciu dni. Przygotowania były bardzo szybkie, zupełnie inne. Było mało biegania, ale bardzo szybkiego. Każdy trening zaczynałam i kończyłam na ogromnym zmęczeniu. Mam nadzieję, że te wyniki przyjdą później i odzwierciedlą moją pracę. Wszystko, co teraz robię, robię po to, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony podczas mistrzostw Europy i później – podczas maratonu w Walencji (w grudniu). Zrobię też wszystko, co w mojej mocy, żeby osiągnąć minimum na igrzyska olimpijskie w Los Angeles. Chciałabym zakończyć ten rok rekordem Polski, czyli poprawieniem rekordu życiowego w maratonie”

– mówiła po starcie Aleksandra Lisowska.

Wśród mężczyzn pierwszy linię mety minął Kenijczyk Emmanuel Wafula z czasem 59 minut i 42 sekundy. Drugi był jego rodak Simon Maywa (1:00:26) a trzeci Edward Konana Koonyo (1:00:37).

 

 

Start w Neapolu był dla Aleksandry Lisowskiej kolejnym testem przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w maratonie. Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu podjęła współpracę z doświadczonym belgijskim trenerem – Fransem Mattensem.

23 marca mam jeszcze igrzyska wojskowe w biegach przełajowych (w Szwajcarii). A najważniejszą imprezą będą kwietniowe mistrzostwa Europy w maratonie. Odbędą się w Belgii, a więc tam skąd pochodzi mój trener. Mam nadzieję, że zdążę się przygotować i powalczyć o medal mistrzostw Europy”

– deklarowała niedawno reprezentantka klubu AZS UWM Olsztyn i rekordzistka Polski w maratonie.

Przełamanie siatkarzy AZS UWM Olsztyn w II lidze

AZS UWM Olsztyn pokonał w hali w Kortowie 3:0 (25:18, 22:18, 25:17) Lechię Tomaszów Mazowiecki II i zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w tabeli swojej grupy II ligi siatkarzy. Drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego przełamała się po czterech kolejnych porażkach i pierwszy raz w tym roku sięgnęła po komplet punktów.

 

 

Styczeń i początek lutego nie był łatwym czasem dla akademików. Przed własną publicznością ulegli Camperowi Wyszków, Necku Augustów i NLO SMS PZPS Spała II. Na wyjeździe przegrali też z MOS Wola Tramwaje Warszawskie. Poprzedni rok kończyli w połowie stawki swojej grupy II ligi. Teraz czeka ich natomiast nerwowa walka o utrzymanie. Ścisk w dolnej części jest bowiem niesamowity. Zajmującą przedostatnie miejsce drużynę ze Spały od szóstej pozycji dzielą bowiem jedynie… trzy oczka.

W sobotę AZS musiał wygrać. Mierzył się bowiem z zespołem, który w siedemnastu spotkaniach nie zdobyć choćby punktu! Trener Paweł Borkowski miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Do wyjściowego składu wrócił kontuzjowany ostatnio Kacper Sienkiewicz. Ale szkoleniowiec pozwolił sobie także na kilka zamian. I szansę występu od pierwszych minut otrzymali m.in. Tomasz Narkun i Maciej Kwiatkowski.

W każdym secie przewaga gospodarzy była wyraźna. Dobrą zmianę dał jeden z juniorów Jakub Mądry i to właśnie młody atakujący został wyróżniony statuetką MVP.

Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Potrzebowaliśmy trzech punktów jak tlenu, żeby odbić się od strefy spadkowej. To nasze pierwsze zwycięstwo w tym roku i mam nadzieję, że będzie to początek serii”

– mówił Jakub Mądry. Posłuchajcie rozmowy Szymona Świniarskiego!

Czekaliśmy na ten mecz – przełamujący złą passę. Wyszliśmy nastawieni na maksa, żeby wygrać i zdobyć te trzy punkty. Najważniejsze, że nam się to udało. Do końca sezonu pozostało pięć kolejek i wydaje mi się, że wszystko jeszcze może się wydarzyć. Cały czas celujemy w środek tabeli. Chcemy się bezpiecznie utrzymać. Chcemy pokazywać się na boisku z jak najlepszej strony”

– podsumował trener AZS-u Paweł Borkowski.

 

AZS UWM Olsztyn – Lechia Tomaszów Mazowiecki II 3:0 (25:18, 25:18, 25:17)

AZS: Wiktor Jezierski, Maciej Kwiatkowski, Jakub Sienkiewicz, Ostap Kondyukh, Kacper Sienkiewicz, Szymon Patecki, Tomasz Narkun oraz: Jakub Mądry, Rafał Maluchnik, Maciej Wądołowski, Kuba Petryna, Oliwier Kubacki.

MVP: Jakub Mądry

 

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn rozegra 1 marca. Również we własnej hali zmierzy się z KS Metro Family Warszawa. Tę drużynę w walce o utrzymanie wspiera na parkiecie od stycznia… Zbigniew Bartman. Były reprezentant Polski wznowił karierę, by pomóc klubowi w którym się wychował.

Konrad Bukowiecki najlepszy podczas meetingu Orlen Cup Łódź 2025

Konrad Bukowiecki wygrał konkurs pchnięcia kulą podczas halowego meetingu ORLEN Cup Łódź 2025. W najlepszej próbie reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn osiągnął 20 metrów i 95 centymetrów! Drugie miejsce zajął Nigeryjczyk Chukwuebuka Enekwechi (20,88 metra), trzecie Amerykanin Roger Steen (20,82 metra) a czwarte Włoch Leonardo Fabbri (20,71 metra).

 

Foto: Paweł Skraba

Bukowiecki od początku roku prezentuje równą i coraz wyższą formę. Uporał się już z kontuzjami, które uniemożliwiały mu rywalizację z najlepszymi w poprzednich dwóch sezonach. W styczniu wygrał konkursy pchnięcia kulą w Aleksandrowie Łódzkim i Luksemburgu. Zajął także trzecie miejsce podczas Belgrade Indoor Meeting w stolicy Serbii. Za każdym razem reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn znacząco przekraczał 20 metrów.

Na początku lutego wystąpił w zaliczanym do cyklu World Athletics Indoor Tour Gold meetingu Czech Indoor Gala w Ostravie. Tam zajął szóste miejsce (dwukrotnie pchając kulę na odległość 20,32 metra). Poziom konkursu był bardzo wysoki. Wygrał go Włoch Zane Weir (21,39 metra – najlepszy w tym roku wynik na świecie). Na podium stanęli także: reprezentant Rumunii Andrei Rares Toader (21,21 metra) oraz Amerykanin Roger Steen (21,09). Czwarty był reprezentant gospodarzy – Czech Tomas Stanek (20,91 metra) a piąty drugi z Włochów – Leonardo Fabbri (20,65 metra).

W sobotę w Łodzi rywalami Bukowieckiego byli m.in.: Fabbri i Steen. Olsztynianin po pierwszej próbie objął prowadzenie swoim najlepszym wynikiem w sezonie – 20,56 metra. I choć później wyprzedzali go kolejno: Nigeryjczyk Chukwuebuka Enekwechi (20,88 metra), Włoch Leonardo Fabbri (20,71 metra) i Amerykanin Roger Steen (20,82 metra), w ostatniej próbie reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn odpowiedział w najlepszy możliwy sposób. Odległość 20,95 metra dała mu wygraną w konkursie.

Jestem szczęśliwy – chyba bardziej z wyniku, niż z tego, że wygrałem. Cieszę się, że to już jest dalekie pchanie. Jest stabilizacja i z tego też się cieszę. Natomiast fajnie, że w końcu udało mi się na zawodach pokazać to, na co było mnie stać już od dawna. Znam swoje możliwości i wiem, że mogę pchać dalej”

– mówił na antenie Radia UWM FM kulomiot z Olsztyna.

Wyniki konkursu pchnięcia kulą – Orlen Cup Łódź 2025:

1. Konrad Bukowiecki (Polska) 20.95
2. Chukwuebuka Enekwechi (Nigeria) 20.88
3. Roger Steen (USA) 20.82
4. Leonardo Fabbri (Włochy) 20.71
5. Eric Maihofer (Niemcy) 20.21
6. Silas Ristl (Niemcy) 19.42
7. Szymon Mazur (Polska) 18.92
8. Jakub Korejba (Polska) 18.45
9. Mateusz Helman (Polska) 15.02

 

 

Kolejny start Konrada Bukowieckiego już w najbliższy czwartek 13 lutego. Pojawi się we francuskim Lievin. Trzy dni później (w niedzielę 16 lutego) powalczy o wygraną w konkursie pchnięcia kulą podczas zaliczanego do cyklu World Athletics Indoor Tour Gold meetingu ORLEN Copernicus Cup w Toruniu. Tydzień później w Arenie Toruń odbędą się natomiast lekkoatletyczne halowe mistrzostwa Polski.

Po nich trzeba będzie podjąć decyzję: co dalej? Na pewno wystartuję w mistrzostwach Europy. To jest impreza do której się przygotowuję od początku tego roku. Bardzo chciałbym osiągnąć tam szczyt formy. Nie spodziewałem się jednak, że będę pchał tak daleko, że zakwalifikuję się także na mistrzostwa świata. To dopiero 23 marca. Na razie jeszcze nie wiem, czy tam polecę”

– mówi kulomiot klubu AZS UWM Olsztyn.

Lekkoatletyczne halowe mistrzostwa Europy odbędą się w dniach 13–16 marca w holenderskim Apeldoorn. Natomiast halowe mistrzostwa świata – od 21 do 23 marca w chińskiej Nankinie.

 

Michał Burczyński nie obronił tytułu mistrza świata. Do medalu zabrakło jednak niewiele

Zeszłoroczny mistrz świata i Europy w bojerowej klasie DN Michał Burczyński nie obronił pierwszego z tytułów. W Stanach Zjednoczonych na Jeziorze Winnebago reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn zajął czwarte miejsce. Do medalu zabrakło mu jednak niewiele. Wygrał Amerykanin Matt Struble, wyprzedzając dwóch zawodników klubu MKŻ Mikołajki – Łukasza Zakrzewskiego i Roberta Graczyka.

 

Foto: Anna Suslova

W tegorocznych mistrzostwach świata wystartowało ponad 100 zawodników (w podziale na trzy grupy). Rozegrano siedem wyścigów. Aż pięć z nich wygrał Amerykanin Matt Struble. Wywalczył piąty tytuł mistrzowski w swojej karierze.

Drugie miejsce zajął Łukasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki), który tylko jeden wyścig zakończył poza czołową trójką. Na trzecim miejscu sklasyfikowany został jego klubowy kolega – Robert Graczyk. Okazał się minimalnie lepszy od obrońcy tytułu Michała Burczyńskiego (AZS UWM Olsztyn).

Czwarte miejsce – najgorsze z możliwych! Z jednej strony jest to ścisła światowa czołówka, ale z drugiej – czwarty byłem chyba tylko jeden raz (10-12 lat temu). Nie ukrywam, że miałem apetyt na więcej. Nie udało się niestety obronić tytułu sprzed roku. Ale też czułem, że nie do końca jest to mój czas. Kiepska zima w Polsce. Brak treningów… W zasadzie nie wyjechałem na żadne zgrupowanie, bo mocno pochłaniało mnie życie zawodowe. Obowiązki rodzinne – również. Powiększyłem rodzinę – mam drugiego syna (trzymiesięcznego). Także były rzeczy ważniejsze! I też sam plan wyjazdu odkładałem na ostatnią chwilę, a co za tym idzie – nie byłem odpowiednio zmotywowany, by skoncentrować się na tym wyjeździe. Postanowiłem też wystartować na pożyczonym od mojego przyjaciela z Madison zestawie. Był to szybki zestaw, ale ciężko było mi nawiązać równorzędną walkę z innymi szybkimi bojerowcami. Same regaty były bardzo udane. Wspaniały gruby lód, dużo mrozu, dużo wiatru i piękne bojery, których możemy pozazdrościć naszym kolegom z Ameryki”

– podsumował swój start Michał Burczyński.

Dodajmy, że miejsca w czołowej dziesiątce zajęli także dwaj inni reprezentanci Polski: Tomasz Zakrzewski (Mazurski Klub Żeglarski) i Karol Jabłoński (Olsztyński Klub Żeglarski). Dwunasty był Maciej Żarnowski (Klub Żeglarski UKS Navigo), a trzynasty – Adam Szczęsny (Olsztyński Klub Żeglarski).

 

 

Czołowa dziesiątka tegorocznych mistrzostw świata:

1. Matt Struble (USA)
2. Łukasz Zakrzewski (Polska)
3. Robert Graczyk (Polska)
4. Michał Burczyński (Polska)
5. Tomasz Zakrzewski (Polska)
6. Oskar Svensson (Szwecja)
7. Joonas Kiisler (Estonia)
8. Gustav Linden (Szwecja)
9. Steve Orlebeke (USA)
10.Karol Jabłoński (Polska)

WYNIKI

Michał Burczyński to jeden z najbardziej utytułowanych bojerowców na świecie. Może pochwalić się czterema złotymi medalami mistrzostw świata. Zdobył także trzy srebrne i cztery brązowe krążki. Pięciokrotnie sięgał również po tytuł mistrza Europy. A na podium tej imprezy stawał w sumie… czternastokrotnie (zdobywając też siedem srebrnych i dwa brązowe medale).

Równa forma Konrada Bukowieckiego

Trzecie miejsce w Belgradzie i szóste w Ostravie. Konrad Bukowiecki na początku 2025 roku prezentuje stabilną formę. Reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn regularnie pcha kulę na odległość ponad 20 metrów. Wciąż jednak czeka na to, by na stałe zadomowić się po kilku latach zmagania się z kontuzjami w światowej czołówce. W najbliższą sobotę powalczy o wygraną podczas meetingu Orlen Cup w Łodzi.

 

Foto: Belgrade Indoor Meeting

Pod koniec stycznia Konrad Bukowiecki zajął trzecie miejsce w konkursie pchnięcia kulą podczas Belgrade Indoor Meeting w stolicy Serbii. W najlepszej próbie reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn osiągnął 20 metrów i 40 centymetrów. Wygrał Amerykanin Roger Steen (20,94 metra), a drugi był reprezentant Rumunii Andrei Rares Toader (20,85 metra).

M.in. z tymi rywalami reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn spotkał się także 4 lutego podczas zaliczanego do cyklu World Athletics Indoor Tour Gold meetingu Czech Indoor Gala w Ostravie. Tam Bukowiecki zajął szóste miejsce (dwukrotnie pchając kulę na odległość 20,32 metra). Poziom konkursu był bardzo wysoki. Wygrał go Włoch Zane Weir (21,39 metra – najlepszy w tym roku wynik na świecie). Na podium stanęli także: Andrei Rares Toader (21,21 metra) oraz Roger Steen (21,09). Czwarty był reprezentant gospodarzy – Czech Tomas Stanek (20,91 metra) a piąty drugi z Włochów – Leonardo Fabbri (20,65 metra).

W najbliższy weekend czołowi polscy i zagraniczni lekkoatleci pojawią się natomiast w Łodzi. Na sobotę 8 lutego w Atlas Arenie zaplanowano bowiem Orlen Cup 2025.

Przypomnijmy, że Konrad Bukowiecki w tym roku wygrał konkurs pchnięcia kulą podczas zaliczanego do cyklu World Athletics Indoor Tour Silver CMCM Indoor Meeting w Luksemburgu. Po tym starcie opowiadał o swoich planach na antenie Radia UWM FM. Posłuchajcie!

Siatkarze z UWM nie mogą odblokować się w II lidze

AZS UWM Olsztyn przegrał w hali w Kortowie 1:3 (21:25, 18:25, 25:23, 16:25) z liderem swojej grupy II ligi siatkówki mężczyzn – KS Necko Augustów. To już dziesiąta porażka akademików w obecnym sezonie. Niebezpiecznie zbliżają się niestety do strefy spadkowej.

 

 

Przegrane 1:3 z Camperem Wyszków, 0:3 z MOS Wola Tramwaje Warszawskie i 0:3 z NLO SMS PZPS Spała II – tak 2025 rok w II lidze rozpoczęli akademicy z UWM. A ten miniony kończyli w bardzo dobrych humorach. Z bilansem siedmiu zwycięstw i sześciu porażek zajmowali szóste miejsce w tabeli grupy 2 i mogli myśleć nawet o walce o awans do fazy play-off (w niej zagrają cztery najlepsze drużyny).

Cele trzeba zweryfikować i skupić się na obronie pozycji gwarantującej utrzymanie. W sobotę zdecydowanym faworytem byli goście. Necko Augustów to lider tabeli i jeden z faworytów do awansu. Przedstawiciele klubu zresztą jasno deklarują, że są na to gotowi. Pierwsze dwa sety meczu z AZS-em UWM Olsztyn wygrali zdecydowanie 25:21 i 25:18. Choć warto podreślić, że ten drugi rozpoczął się od prowadzenia akademików 4:0.

Problemem z którym poradzić musiał sobie olsztyński zespół był brak dwóch podstawowych zawodników: wracającego do pełnej sprawności po kontuzji Kacpra Sienkiewicza i libero Wiktora Jezierskiego. Skolei w trzeciej parti to gospodarze przegrywali 1:6, ale odrobili straty i cieszyli się ze zwycięstwa 25:23. To jednak podrażniło faworyzowany zespół z Augustowa, który… w czwartym secie dominował już od pierwszej do ostatniej minuty, co widać też po wyniku… 25:16. Statuetką MVP wyróżniony został Łukasz Rudzewicz.

Na pewno nie poddaliśmy się od razu, grając w okrojonym składzie. Mimo wszystko byliśmy w stanie urwać seta. Dalej będziemy się przygotowywać do kolejnych meczów, żeby spokojnie utrzymać się w lidze. Staramy się podchodzić do każdego spotkania skoncentrowani”

– mówił trener AZS-u Paweł Borkowski.

Było nas dziesięciu. Trenowaliśmy osłabionym składzie, ale poradziliśmy sobie bardzo dobrze z trudnym przeciwnikiem. Necko to drużyna z potencjałem na awans do I ligi. Więc ten jeden zdobyty set podnosi na duchu”

– ocenił natomiast zawodnik kortowskiej drużyny – Dawid Deptuła.

 

AZS UWM Olsztyn – Necko Augustów 1:3 (21:25, 18:25, 25:23, 16:25)

AZS: Rafał Maluchnik, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Ostap Kondyukh, Oliwier Kubacki, Szymon Patecki, Maciej Wądołowski oraz: Paweł Borkowski, Tomasz Narkun, Maciej Kwiatkowski

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn rozegra dopiero 15 lutego. Rywalem akademików w hali w Kortowie będzie Lechia Tomaszów Mazowiecki II .

Pierwsza domowa porażka koszykarzy AZS UWM Olsztyn w sezonie. Lider z Pisza wygrał w Kortowie

W zaległym spotkaniu III ligi koszykówki mężczyzn AZS UWM Olsztyn przegrał w hali w Kortowie 83:93 (25:26, 16:24, 15:22, 27:21) z liderem swojej grupy – TSK Roś Pisz. To pierwsza domowa porażka akademików w sezonie 2024/2025. Drużyna prowadzona przez Tomasza Małka w tabeli zajmuje obecnie czwarte miejsce.

 

 

W niedzielę do Olsztyna przyjechał zespół, który na koncie miał komplet ośmiu zwycięstw. To goście byli zatem zdecydowanym faworytem tego spotkania. Ale od początku nie było widać tego na parkiecie. Pierwszą kwartę wygrali bowiem tylko jednym punktem – 26:25. W drugiej powiększyli swoją przewagę do dziewięciu oczek. Na przerwę schodzili prowadząc 50:41. W kolejnej także byli górą (22:15). I choć olsztynianie rozpoczęli pogoń i odrobili kilka punktów, ostatecznie przegrali mecz 83:93.

Decydująca okazała się skuteczność rzutów za 3 punkty. Cztery „trójki” zapisał na swoim koncie Jakub Stanisławajtys. Liderami drużyny z Pisza byli także Wojciech Milewski i Jan Świtaj. Ale najwięcej punktów w całym spotkaniu rzucił Robert Malulu z AZS-u.

Przegraliśmy, ale cieszy to, że zagraliśmy swoją koszykówkę i dyktowaliśmy grę. Mieliśmy naprawdę dobre założenia i wykonaliśmy większość z nich. Przeciwnicy zaskoczyli nas wysoką skutecznością. Walczyliśmy i mieliśmy fajną taktyką. Ale jednak zabrakło na lidera, który od dwóch sezonów jest jedną z najlepszych drużyn w naszej lidze. Ciężko z takim przeciwnikiem wygrać”

– podsumował trener Tomasz Małek.

Postawę zespołu z UWM chwalił jeden z rywali – Jan Świtaj.

Powiem szczerze – to był jeden z naszych najtrudniejszych meczów w tym sezonie – szczególnie pod kątem agresywnej obrony. 57 fauli mówi samo za siebie. Mimo braku konsekwencji w pewnych momentach, jestem dumny z moich zawodników. Mamy dużo detali do poprawy – szczególnie obronę jeden na jeden. AZS przez cały mecz wykorzystywał to idealnie.”

 

AZS UWM Olsztyn – TSK Roś Pisz 83:93 (25:26, 16:24, 15:22, 27:21)

AZS: R. Malulu (23 pkt), M. Włodarczyk (17 pkt), M. Ciborowski (16 pkt), P. Siwek (9 pkt), J. Andrusiewicz (7 pkt), R. Dymek (6 pkt), B. Szynkowski (3 pkt), M. Latecki (2 pkt), M. Brodziński
TSK: Milewski (19 pkt), Stanisławajtys (18 pkt), Bessman (18 pkt), Świtaj (14 pkt), Kazimierczuk (8 pkt), Duchnowski (8 pkt), Piwowarski (4 pkt), Klimowicz (2 pkt), Grzegorczuk (2 pkt), Moroz, Rutkowski, Zubowicz.

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn rozegra także we własnej hali. W niedzielę 9 lutego o 16:00 w derbowym meczu podejmie w Kortowie Junior Basket Club Olsztyn.

 

Trzecia porażka w 2025 roku siatkarzy z UWM w II lidze

AZS UWM Olsztyn przegrał w hali w Kortowie 0:3 (18:25, 21:25, 25:27) z NLO SMS PZPS Spała II i zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli grupy 2 rozgrywek II ligi siatkówki mężczyzn. W tym roku drużyna prowadzona przez Pawła Borkowskiego nie zdobyła jeszcze punktu i niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej.

 

 

Runda rewanżowa miała być dla akademików doskonałą okazją do nawiązania walki z czołówką tabeli. Przypomnijmy, że w poprzednim roku większość swoich spotkań rozgrywali oni na wyjeździe. Niestety w styczniu nie potrafili wykorzystać atutu własnej hali. Dwa tygodnie temu przegrali w niej 1:3 z Camperem Wyszków. A teraz niespodziewanie ulegli jednemu z najsłabszych zespołów II ligi. Także tydzień wcześniej okazali się zdecydowanie słabsi od ekipy MOS Wola Tramwaje Warszawskie (0:3 w stolicy). Dodatkowo kontuzji doznał jeden z liderów – Kacper Sienkiewicz.

Trener Paweł Borkowski przed sobotnim spotkaniem zapowiadał walkę o komplet punktów. Niestety AZS bardzo źle wszedł w mecz. Pierwszego seta przegrał zdecydowanie 18:25. W drugiej partii gra była wyrównana do stanu 20:21. Końcówka jednak ponownie należała do młodych zawodników ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Wygrali 25:21. W trzeciej partii akademicy byli blisko przełamania rywali. Mieli nawet w górze piłkę setową (prowadzili 24:22). Ale i tej okazji nie wykorzystali. Przegrali 25:27 a całe spotkanie 0:3.

Myślałem, że uda nam się zdobyć jakieś punkty. Dziś nie zagrało jednak wiele elementów. Nie mieliśmy dobrej zagrywki a miał ją przeciwnik. Nie byliśmy też skuteczni w ataku. Przed sezonem celowaliśmy w środek tabeli. I musimy walczyć dalej o to, by bezpiecznie utrzymać się w II lidze”

– podsumował trener AZS-u Paweł Borkowski.

 

AZS UWM Olsztyn – NLO SMS PZPS Spała II 0:3 (18:25, 21:25, 25:27)

AZS: Wiktor Jezierski, Ostap Kondyukh, Jakub Sienkiewicz, Kuba Petryna, Dawid Deptuła, Szymon Patecki, Rafał Maluchnik oraz: Jakub Mądry, Maciej Kwiatkowski, Michał Targoński, Oliwier Kubacki, Mateusz Bujanowski.

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn rozegra także we własnej hali. 1 lutego w Kortowie zmierzy się z liderem tabeli swojej grupy II ligi – Neckiem Augustów.

Koszykarze z UWM wciąż niepokonani we własnej hali

Drużyna AZS UWM Olsztyn wygrała w hali w Kortowie 99:90 (18:19, 28:25, 36:18, 17:28) z Energą Basketball Elbląg i zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli swojej grupy III ligi koszykówki mężczyzn. To już piąte zwycięstwo zawodników trenera Tomasza Małka w obecnym sezonie. Przed własną publicznością zdobyli do tej pory komplet punktów.

 

 

Był to pierwszy mecz akademików w nowym roku. Ten stary zamknęli także zwycięstwem w Kortowie. Przed świętami pokali 92:88 Wilki Ełk.

O wygranej z drużyną z Elbląga zadecydowała świetna trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy 36:18. Dwie pierwsze były bardzo wyrównane. A w ostatniej rywale starali się odrabiać straty. Zabrakło im jednak dziewięciu punktów.

Elbląg chciał się zrewanżować, ponieważ u nich wygraliśmy zdecydowanie. Teraz od początku trudno było nam się przebić. Ale trzecią kwartę zagraliśmy koncertowo. Końcówka była emocjonująca. Zaczęli nas dochodzić, ale nie zdążyli. Ostatnio w meczu z Ełkiem było tak samo. Sport to rywalizacja i nieustająca nauka. Trzeba powstrzymać emocje. Cieszę się, że moi zawodnicy zatrzymali tę kontrofensywę rywala”

– mówił po meczu trener AZS-u Tomasz Małek.

 

AZS UWM Olsztyn – Energa Basketball Elbląg 99:90 (18:19, 28:25, 36:18, 17:28)
AZS: R. Malulu (25 pkt), J. Andrusiewicz (23 pkt), P. Kowalczyk (19 pkt), M. Ciborowski (10 pkt), R. Dymek (10 pkt), P. Siwek (7 pkt), M. Latecki (3 pkt), T. Stępień (2 pkt), B. Szynkowski

 

Kolejne spotkanie AZS UWM Olsztyn także rozegra w Kortowie. W najbliższą niedzielę 19 stycznia o 15:00 w hali przy ul. Prawocheńskiego podejmie lidera rozgrywek – TSK Roś Pisz.

Scroll to top