Na inaugurację sezonu 2024/2025 w PlusLidze Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (29:27, 21:25, 22:25, 18:25) z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Akademicy dobrze rozpoczęli swój pierwszy mecz pod wodzą Juana Manuela Barriala. Jednak po wygranym premierowym secie, kolejne trzy oddali rywalom.
Trener Juan Manuel Barrial w pierwszym spotkaniu postawił na następujący skład wyjściowy: Eemi Tervaportti, Manuel Armoa, Nicolas Szerszeń, Paweł Cieślik, Szymon Jakubiszak, Jan Hadrava i Jakub Hawryluk. Argentyński szkoleniowiec nie mógł skorzystać ze wsparcia na parkiecie Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący w weekend doznał bowiem drobnej kontuzji palca. Akademicy rozpoczęli niedzielny mecz dobrze. Zbudowali sobie czteropunktową przewagę (11:7), ale w połowie seta dali się dogonić (12:12). Później odbudowali swoje prowadzenie (21:18). Jednak drużyna z Bełchatowa w końcówce ponownie wyrównała (22:22). W ekipie gospodarzy skutecznie grali Szerszeń i Armoa. Dobrze w bloku prezentował się też Jakubiszak a w przyjęciu kosmiczne piłki wyciągał Hawryluk. Choć po bloku wicemistrza olimpijskiego Grzegorza Łomacza na Szerszeniu to Skra miała w górze pierwszą piłkę setową (25:24), chwilę później z wygranej 29:27 cieszyli się olsztynianie.
Początek drugiej partii był również bardzo wyrównany. Na lidera Indykpolu wyrósł Hadrava, który skutecznością w ataku zaczął dorównywać Szerszeniowi. Choć trzeba też podkreślić, że akademicy słabo wyglądali w polu serwisowym. Psuli sporo zagrywek a tylko dwa razy „ustrzelili” rywali. Od stanu 18:18 zaczęła niestety budować się wyraźna przewaga gości. Skra zwiększała prowadzenie – 20:18, 22:19, 24:20 – i wygrała tego seta 25:21. A jej akcje najczęściej skutecznie kończył Irańczyk Amin Esmaeilnezhad.
Bełchatowianie dobrą grę kontynuowali także w kolejnej partii. Szybko zbudowali sobie dwupunktowe prowadzenie (6:4) i przez dłuższy czas utrzymywali taki dystans do rywali. Zawodnicy trenera Barriala przebudzili się jednak przy stanie 11:14. Zdobyli trzy kolejne punkty i doprowadzili do wyrównania (14:14). Ale radość kibiców, którzy do ostatniego miejsca wypełnili Halę Urania, nie trwała długo. Po kolejnych wymianach Skra odbudowała swoje trzypunktowe prowadzenie (17:14). W jej szeregach – oprócz wspomnianego wcześniej Irańczyka – na wyróżnienie zasłużyli także Serb Miran Kujundzić, Słoweniec Žiga Štern i były reprezentant Polski Bartłomiej Lemański. Natomiast olsztynianie próbowali poprawić swoją grę m.in. przez zmiany. Na parkiecie pojawiał się Mateusz Janikowski (zastępując Manuela Armoę). Ale choć momentami gra gospodarzy wyglądała lepiej, gdy tylko rywale wrzucili wyższy bieg, znów zwiększali swoją przewagę. Wygrali 25:22 i przybliżyli się do zwycięstwa w całym spotkaniu.
Zawodził Eemi Tervaportti. Ale choć fiński rozgrywający nie zaliczy swojego oficjalnego debiutu w barwach drużyny z Kortowa do udanych, trener Juan Manuel Barrial długo nie decydował się wpuścić na parkiet Karola Jankiewicza. Zrobił to dopiero w czwartej partii, gdy Indykpol przegrywał już 7:12. Jana Hadravę zmienił też Daniel Gąsior. Nie zmieniło to niestety obrazu gry. Dlatego obaj szybko wrócili w kwadrat dla rezerwowych. Czeski atakujący po krótkim odpoczynku błysnął w kilku akcjach. Skra utrzymywała jednak pięciopunktową przewagę. Ostatniego seta wygrała ostatecznie jeszcze bardziej zdecydowanie – 25:18.
Statuetkę MVP otrzymał Amin Esmaeilnezhad. Irańczyk był najskuteczniejszym zawodnikiem całego meczu. Zdobył 19 punktów. 17 razy punktował natomiast Jan Hadrava.
„Staraliśmy się walczyć do samego końca. Ale zabrakło nam skuteczności, popełnialiśmy masę błędów i psuliśmy dużo zagrywek. Nad tym musimy popracować. Jak wyeliminujemy te błędy, nasza gra będzie wyglądała lepiej. Mamy nowy zespół i nasza gra wygląda kompletnie inaczej. Jak postawimy się w przyjęciu, będziemy dobrze zagrywać i wyeliminujemy błędy, możemy liczyć na dobry wynik”
– mówił po spotkaniu Szymon Jakubiszak.
„Gra Skry zmieniła się po wejściu Žigi Šterna i nie znaleźliśmy recepty na to”
– podkreślał natomiast Jan Hadrava.
Spotkanie było ciężkie i wymagające, jak każde w PlusLidze. Cieszę się, że po pierwszym secie zachowaliśmy cierpliwość i wygraliśmy zasłużenie”
– ocenił natomiast rozgrywający Skry, Grzegorz Łomacz.
Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra w niedzielę 22 września. O 17:30 na wyjeździe zmierzy się ze Ślepskiem Malow Suwałki.