Trzeci mecz i trzecia porażka Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał w Hali Urania 1:3 (17:25, 27:25, 20:25, 21:25) z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle i po trzech kolejkach sezonu 2024/2025 w PlusLidze nadal ma na koncie zero punktów. Akademicy wylądowali w strefie spadkowej. W tabeli zajmują czternaste miejsce.

 

 

Trener Juan Manuel Barrial w końcu mógł skorzystać z Moritza Karlitzka. Niemiecki przyjmujący najpierw pauzował z powodu drobnego urazu. A tydzień temu dostał wolne, ponieważ urodziło mu się dziecko. W poniedziałek pojawił się w wyjściowym składzie drużyny z Kortowa. Ale mówiąc delikatnie… nie błyszczał. W pierwszym secie… nie zdobył choćby punktu. Zresztą to samo można powiedzieć o jego kolegach, którzy bardzo szybko dali się zdominować rywalom. ZAKSA – choć przyjechała do Olsztyna osłabiona brakiem Bartosza Kurka –  systematycznie zwiększała swoją przewagę. A jej liderami na parkiecie byli m.in.: Marcin Janusz, Mateusz Rećko, Andreas Takvam czy Rafał Szymura. Bardzo dobrze grał także Erik Shoji. To samo można powiedzieć o libero Indykpolu – Jakubie Hawryluku. Dwoił się i troił, ale i tak to zespół z Kędzierzyna-Koźla wygrał 25:17. Nie pomogły nawet zmiany – wejście Karola Jankiewicza za Eemiego Tervaporttiego czy Daniela Gąsiora za Jana Hadravę.

Początek drugiego seta zwiastował, że akademicy mogą jeszcze powalczyć z silniejszym rywalem. Rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Ale goście szybko wyrównali (4:4). Wtedy trener Juan Manuel Barrial zdecydował się wprowadzić na plac gry Manuela Armoę, który zastąpił Karlitzka. Argentyńczyk szybko zapisał na swoim koncie pierwsze punkty. Popisał się też asem serwisowym i olsztynianie odskoczyli na pięć oczek (12:7). Dobrą zmianę dał również Jakub Majchrzak (za Pawła Cieślika). Chwilę później – po udanej zagrywce Nicolasa Szerszenia – było nawet 16:10. To właśnie dwójka przyjmujących nakręcała grę gospodarzy, których przewaga rosła (20:13). I choć w końcówce kędzierzynianom udało się odrobić straty (24:24), z wygranej 27:25 cieszył się Indykpol.

Niestety po przerwie znów na parkiecie zaczęli dominować rywale. Trzecią partię rozpoczęli od prowadzenia 4:0. Skuteczna gra Rećki, Szymury i Takvama oraz błędy akademików sprawiły, że mecz stał się jednostronny. Przewaga ZAKSY rosła (8:2). Trener Barrial dalej rotował składem. Ale rozpędzona ZAKSA nie dała się zatrzymać. Jeszcze zwiększała dystans (18:11). Wprawdzie na moment dała się zbliżyć olsztynianom (21:17), ale ostatecznie i tak wygrała pewnie – 25:20.

Ale chyba zbyt pewnie poczuła się na początku czwartego seta. Bo akademicy rozpoczęli go od prowadzenia 3:0, a chwilę później było już 7:1! Za ten fragment meczu pochwalić należy Jana Hadravę i Szymona Jakubiszaka. To głównie ich punkty sprawiły, że kibice ponownie uwierzyli, że gospodarze doprowadzą do tie-breaka. Po skutecznym bloku Majchrzaka było 10:3. Wtedy o czas poprosił Andrea Giani – trener ZAKSY i reprezentacji Francji, z którą w sierpniu sięgnął po złoto igrzysk olimpijskich (pokonując w finale Polskę). Goście imponowali spokojem. Natomiast olsztynianie ponownie zaczęli popełniać błędy. Ich przewaga stopniowo topniała (10:6, 15:13). Aż w końcu nie zostało z niej… nic. Kędzierzynianie wyrównali przy stanie 16:16. Była to zasługa m.in. skuteczności pod siatką Igora Grobelnego i Mateusza Poręby. Drużyna z Kortowa już się nie podniosła. Przegrała 21:25 a całe spotkanie 1:3. Statuetkę MVP otrzymał Mateusz Rećko. Był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu. Zdobył aż 25 punktów.

 

Ciężko powiedzieć, dlaczego przegraliśmy to spotkanie… Cały czas staramy się dawać z siebie maksa, walczymy, ale niestety to za mało. Musimy wrócić do treningów i trenować dużo lepiej a w kolejnym meczu walczyć o każdy punkt”

– mówił po trzecim przegranym w tym sezonie spotkaniu libero Indykpolu, Jakub Hawryluk.

Nasza gra cały czas faluje. Mamy momenty bardzo dobrej gry i momenty fatalnej gry. Gdybyśmy dziś zaprezentowali maksimum swoich umiejętności, ZAKSA była do ugryzienia. Ale zagrała bardzo dobre spotkanie a my… falowaliśmy.  Jest mi bardzo przykro. Chcieliśmy wygrać dla kibiców, którzy wypełnili halę. Mam nadzieję, że w niedzielę wrócimy silniejsi, przełamiemy się i wygramy!”

 

 

Nasze zgranie nie jest jeszcze najlepsze i nie mamy pewności siebie na wysokiej piłce. Próbujemy grać miękko nabijać. Ja dzisiaj tak zacząłem mecz.

– ocenił natomiast Nicolas Szerszeń.

Kapitan akademików Jan Hadrava zapytany o to, co należy poprawić w grze jego zespołu, odpowiedział krótko:

Wszystko!”

 

Walczyliśmy! Do końca walczyliśmy! Nawet w tym czwartym secie przegrywając 3:10 nikt nie zwiesił głowy. I wydaje mi się, że to jest klucz do zwycięstwa – nie poddawać się, walczyć do końca. I dzisiaj odwróciliśmy nawet tak ciężkiego seta, jak ten czwarty”

– mówił na antenie Radia UWM FM MVP spotkania Mateusz Rećko.

 

Kolejne spotkanie Indykpol AZS Olsztyn rozegra także w Hali Urania. Już w niedzielę 6 października o 17:30 zmierzy się z PSG Stalą Nysa. Transmisja tego meczu oczywiście na antenie Radia UWM FM!

Scroll to top